Wyobraźcie sobie "Noc żywych trupów" Romero albo "Ptaki" Hitchcocka z hordą wygłodniałych lwów polujących na ludzi w Kenii (zamiast zombies czy ptaków). A wszystko to z powodu przedłużającej się suszy. Tom Skerritt stoi na czele amerykańskiej rodziny mieszkającej w rezydencji dawnej plantacji z czarnoskórymi służącymi. Idylla nie trwa jednak długo, gdyż zagrożenie nadejdzie ze strony wałęsających się po okolicy i wygłodniałych drapieżników.
Jeden z moich ulubionych filmów animal attack ze znakomitymi, pełnymi suspensu scenami ataków lwów i lwic na ludzi. Tresura zwierząt wzorcowa, bardzo dobre aktorstwo. Lwy mordują i pożerają czarnoskórych służących, ale także biali ludzie padają ich ofiarami. Potrafią dostać się do domu przez komin, a w kuchni urządzają niezłą destrukcję.
Zapomniana perełka z lat 80-tych. Survival w Kenii. Czas trwania 82 minuty, wersja japońska (której nie widziałem) jest trochę dłuższa i podobno jeszcze bardziej krwawa.