PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=220748}

Scott Pilgrim kontra świat

Scott Pilgrim vs. the World
6,8 54 tys. ocen
6,8 10 1 53536
7,6 42 krytyków
Scott Pilgrim kontra świat
powrót do forum filmu Scott Pilgrim kontra świat

płytki do bólu. Michael Cera pasuje na płytkie role, w prawdzie jego obecność obniża poziom filmu, ale robi to dobrze :)

ocenił(a) film na 8
JakBym

Tak zapytam .Czego Ty oczekiwałeś od tego filmu?Dramatu psychologicznego?To jest bardzo dokładna ekranizacja komiksu (http://en.wikipedia.org/wiki/Scott_Pilgrim),co raczej powoduje,że reżyser nie mógł z tego zrobić filmu głębokiego,bo to już prawdopodobnie nie byłaby ekranizacja.

ocenił(a) film na 4
kibic

W takim razie komiks jest płytki do bólu, a reżyser dokładnie to powielił...
Czego się spodziewałem? Po prostu mniej płycizny. I co, wyjdzie wtedy dramat psychologiczny?
Rozumiem, miała być wierną ekranizacja... OK, ale to nie oznacza, że nie można krytykować płytkości w tym filmie i wcale nie chodzi o jakąś wielowątkową głębię fabularną, bez przesady, przecież wiadomo o jaki gatunek chodzi...
I jeszcze raz powtórzę - Michael Cera (główny bohater) trzyma formę denności :)

ocenił(a) film na 8
JakBym

A powiedz,czy zasiadając do tego filmu cokolwiek o nim wiedziałeś? Czy po prostu tak na spontanie do niego podszedłeś?
Wiesz,dla jednego komiks i jego ekranizacja jest "płytka do bólu",a dla innego to arcydzieło i coś niesamowicie oryginalnego,coś co według niego inni ludzie nie rozumieją.Po prostu kwestia gustu,wieku,upodobań etc.
Ten film to po prostu wierna ekranizacja i o płytkość dzieła powinieneś mieć raczej pretensje do twórcy komiksu.
I co Ty tak tego Cery nie lubisz? Podpadł Ci czymś czy cuś? ;D

ocenił(a) film na 4
kibic

No jakoś ten Cera mnie irytuje... Wcześniej oglądałem z nim wyjątkowo cienką komedię "Year One", jak na razie aktor ten to dla mnie "miałkość do kwadratu"
Przed filmem widziałem tylko trailer, w sumie to właśnie on mnie zachęcił do oglądania filmu.
Oczywiście komiksu nie czytałem, w sumie to zupełnie inny odbiór treści - komiks, książka, gra czy film - trudno o zachowanie tego samego poziomu przekazu o ile w ogóle jest to możliwe. Potrzebne są własne zabiegi (reżysera czy czy całej filmowej ekipy), aby taka ekranizacja była wystarczająco udana. Technicznie wygląda nieźle, Cały "makijaż" tego filmu nawet mi się podobał, ale płytkość fabularna mocno przebija się przez tą atrakcyjną formę, spłycając cały odbiór. Być może w komiksie tego nie czuć, wrażenia mogą być inne, natomiast tutaj wyeksponowana (chcący, niechcący....) przyjaźń czy miłość cechuje wysoka "bylejakość", co dodatkowo zbiera za to punkty Michael Cera.
Nie wiem, czy jasno się wyraziłem, ale nie chodzi mi o pomysł na fabułę, a o jego części składowe. Walka Scotta Pilgrima z siedmioma byłymi chłopakami Ramony jest bez wyrazu emocjonalnego, stawką w tym wszystkim mogła by być równie dobrze cola z frytkami, a nie serce Ramony. W gruncie rzeczy ta komedia akcji z fantasy to film o miłości i przyjaźni (jeśli chodzi o fabułę), tylko właśnie to jest tutaj bardzo spłycone.

kibic

Film ma bronic się sam. Widz nie musi czytać komiksu/książki/grać w gę, na postawie której jest oparty, nie musi wiedzieć, że na podstawie czegokolwiek film powstał. Koniec, kropka.

ocenił(a) film na 8
dog_soldier

Jestem w stanie się z tobą zgodzić.Każdy film powinno się oceniać jako oddzielne dzieło,nieważne czy jest ekranizacją,adaptacją etc.Sam tak robię.Ale z drugiej strony warto wiedzieć cokolwiek o materiale źródłowym,na podstawie którego film jest robiony,bo podczas seansu można się srodze zawieźć.Znam na przykład ludzi,którzy wyśmiewają Władcę Pierścieni po występują tam gadające i poruszające się drzewa,które dodatkową mają (o zgrozo!)ludzką twarz (Entowie) ;D,albo zarzucają różnym suberbohaterom (głównie z uniwersów Marvela i DC Comics )niemożliwe i niedorzeczne moce podczas gdy lwia ich część,jak nie wszystkie, są zaczerpnięte z komiksów.

JakBym

Dziwne bo widzę w twoich najwyżej ocenianych "Prestiż" który głębokim filmem też nie jest. Chyba że jesteś jednym z tych którzy dopisują niestworzone rzeczy do filmów Nolana. Oprócz tego o "Zielonej Mili" już nie wspomnę. Niezwykle "głęboki" film :).

ocenił(a) film na 4
neo_angin

Przecież nie chodzi o to, że każdy film ma mieć rozwiniętą głębię fabularną, bo jak nie, to nie będzie dobry... Chodzi o to, żeby nie był zbyt płytki, a przynajmniej ta płytkość nie była zbyt wyeksponowana. Oczywiście - to subiektywne odczucie.
Poza tym fabuła w "Prestiż" była całkiem niezła, co w zupełności wystarczyło, aby z pozostałymi elementami filmu stworzyć świetne widowisko. To samo dotyczy "Zielonej Mili".
Co do "Scotta Pilgrima..." powtórzyłbym to co ująłem w poprzedniej wypowiedzi.
Sam wiesz, że na odbiór filmu wpływa wiele jego elementów, kiedy jeden za bardzo Ci przeszkadza całość nie oceniasz zbyt dobrze, czasem jakiś element jest słabszy, ale przyćmiony innymi świetnie wykonanymi składnikami nie razi, wówczas wrażenia z filmu pozostają na wysokim poziomie.
Widocznie ta płycizna filmu, której się czepiam u "Scotta..." była dla Ciebie czymś nieistotnym wobec pozostałych elementów, mnie raziła. W Prestiżu czy w Zielonej Mili nie było żadnej płycizny, skąd to porównanie...?

JakBym

"Zielona mila" to tendencyjny film nie dający pola do żadnej interpretacji dlatego się troszkę czepiam. "Prestiż" to wyborny Thriller, ale nie głęboki. "Scott Pilgrim" to moim zdaniem najlepszy film rozrywkowy co najmniej ostatniej dekady. Reżyser świetnie bawi się konwencją i o to tu chodziło.

ocenił(a) film na 4
neo_angin

Owszem "Zielona Mola" jest w sumie prostym fabularnie filmem, natomiast nie rozumiem - jak to nie daje pola do żadnej interpretacji...? Parę oczywistych przesłań ze sobą niesie, a interpretacja nie musi być wieloznaczna.
"Scott Pilgrim" jest niezłym filmem rozrywkowym (chodzi o formę), reżyser, owszem, bawi się konwencją... ale płycizna fabularna mnie razi (być może można było ją lepiej zamaskować), a w tym wszystkim pomaga Michael Cera (to absolutnie w moim własnym odczuciu). Obok tego "Prestiż" nie jest tak głęboki fabularnie, "Zielona MIla" tym bardziej, ale do płytkości im daleko...

JakBym

Płytki jest - tylko co z tego? To jest film czysto rozrywkowy i w tej roli sprawdza się, jak dla mnie, doskonale. To wystarczy, żeby uznać go za bardzo dobry. Wolę coś takiego, niż kiedy film próbuje stworzyć wrażenie głębi, za którym nic się tak naprawdę nie kryje.

Spośród epitetów użytych przez autora tematu skupiłbym się na trzech pierwszych.