aka "Scream Bloody Murder". Zapomniany psycho-horror inspirowany "Psychozą" (1960) Alfreda Hitchcocka o pewnym młodym człowieku imieniem Karl, który mieszka wraz ze swoją siostrą w nadmorskiej rezydencji. Karl zachowuje się jak duże dziecko, szpieguje rozebraną siostrę i sypia z manekinami. Jako chłopiec był świadkiem morderstwa dokonanego przez pijanego ojca na jego matce. Kiedy w odizolowanym życiu Karla i Anny pojawia się motocyklista Tony, który rozdziewicza 28-letnią Annę dla Karla to początek coraz większego osuwania się w odmęty szaleństwa...

"Psychoza", "Dementia 13" (1963) oraz "Maniak" (1980) Williama Lustiga wymieszane w jednym tyglu. Nieprzypadkowo mam skojarzenia z "Maniakiem", gdyż halucynacyjne i mroczne sceny z manekinami w "Scream Bloody Murder" nasuwają na myśl ociekający gore slasher Lustiga z Joe Spinellem i jego kolekcją kobiecych manekinów. Nakręcony w Tampa na Florydzie film jest raczej posępny i brzydki, może ciut przegadany, jednak solidnie zagrany i oferujący trochę złowieszczej atmosfery i niespodzianek. Sceny morderstw są całkiem makabryczne, a zakończenie urzekło mnie ekscentrycznością. Ciekawy przykład regionalnego kina grozy zrealizowanego za pomocą bardzo skromnych środków.

Pierwszy seans: 6 września 2010 roku, dzisiaj kolejny. Czas trwania: 98 minut.