Na film szedłem bez większych oczekiwań. Przeczytałem w sieci, że to film familijny i nie obiecywałem sobie po takim większych wrażeń.
Jakże miło film mnie zaskoczył. Osobiście nie powiedziałbym, że to film familijny (taki gatunek kojarzy mi się z Domkiem na prerii i Dr. Queen), bo porusza on wiele poważnych i nierzadko bolesnych kwestii. Mamy tu zarówno problemy dorastania, patologie rodzinne, rasizm czy też problemy emocjonalne. Mimo tego film ma całkiem ciepły wydźwięk i przynosi ukojenie. To samo w sobie jest już nie lada wyczynem.
Poza tym zachwycił mnie Paul Bettany. Podobały mi się jego kreacje w innych filmach, ale on z każdym następnym staje się coraz lepszy! Mam nadzieję, że jego rola zostanie zauważona i doceniona przez widzów i krytyków. Dla mnie mistrzostwo świata.
Było też kilka rzeczy, które nie do końca mi przypadły do gustu (drewniana Alicia Keys), ale generalnie cieszę się, że obejrzałem ten film. Jest to oryginalna opowieść jak na amerykańskie kino i warto ją zobaczyć. Jeśli chcecie odmiany i czegoś innego, to ten film jest dla Was!