Zaczyna się traumtycznie, później bywa również mało zabawnie, jest kolejna trauma, ale wszystko kończy się i tak happy endem. Nie powiem, żeby mnie ta historia czymś oczarowała; z lepszym skutkiem Spielberg nakręcił "Kolor purpury" ale i obsadę miał lepszą. "Secret live of bees" to przyzwoicie nakręcona opowieśc o dziewczynce (b. dobra Fanning), której doświadczenie zastrzelenia matki wywołueje kolejne trudne przejścia, ale też kształtuje jej osobowośc i pewnośc siebie. Ogólnie najciekawsza jest obsada z tego filmu, którego zakończenie było dosc łatwe do przewidzenia (książki, na której go oparto, nie przeczytałem). Dobrze, że obyło się bez cukierkowatości, w ten sposób ogląda się go całkiem nieźle, chociaż polecam go głównie paniom.
6,5/10.