wzielam sie za ten film tylko dlatego ze bardzo lubie vince'a i kevina ale nie spodziewalam sie zadnego szalu,myslalam ze bedzie to kolejna szitowa komedia.a tu zaskoczenie,naprawde fajny kom.-dram.of kors na koncu bylo troche zenady,wszystko sie udalo,dostali kontrakt i wygral te bilety,ble ble ble no ale trudno,przezylam.a w ogole cala akcja vince'a z tym kochankiem-zajebista! "usmaze ci ryj!"-przynajmiej na moich napisach tak bylo;p