Obejrzałem z mieszanymi uczuciami, chyba po prostu nie lubię podglądać aktorów w pracy i czuć dymów pochwalnych reżyserki na własny temat. Choć jest kilka ciekawych wątków, jak autentyczność aktora, który oprócz zewnętrznej poprawności musi czuć rolę, pokochać, utożsamić się i ją przeżyć, czy też zagadnienie obiektywizmu reżysera wobec swojej kadry, bez wikłania się w uczucia, które zaczynają fałszować rzeczywistość, to ogólnie czuję się zmęczony seansem. Można obejrzeć, ale nie widząc nic się nie traci.
> Można obejrzeć, ale nie widząc nic się nie traci.
Podzielam opinię - typowy średniak, w sam raz na jeden raz. Poza tym uważam, że "Seks to komedia" powinien zainteresować głównie tych, którzy chcieliby zobaczyć jak powstawał wcześniejszy film Breillat, a mianowicie "Moja siostra" (czyt. jak kręcono scenę miłosną).