Moją ulubioną sceną jest ta, kiedy śpiewają razem piosenkę w klubie, a później Samantha odmawia mężczyźnie :p, żeby spędzić wieczór z przyjaciółkami. I gadają o porozumieniu dusz i przyjaźni po wsze czasy:D Każdy chyba marzy o tym, żeby mieć takie wsparcie przyjaciół. A to, że do tego mają świetne ciuchy, pieniądze i zawsze chodzą do najlepszych lokali sprawia, że można się oderwać na chwilę od szarej codzienności. Pozdrawiam.