Czuć było, że ogląda się film kinowy a nie serial HBO - i język okrojony, i cenzura wszechobecna... Nie, żeby było jakoś bardzo źle, co to to nie, ale poziom serialu to nie jest. A ja miałem akurat dość dobre porównanie, bo w około miesiąc obejrzałem wszystkie 6 serii serialu i od razu potem film. I niestety, zawiodłem się troszkę, bo film ma długość 5 odcinków serialu, a jakość nieporównywalnie słabszą.
SitC to zawsze był serial lekki, przyjemny i lekko szokujący (przynajmniej purytańskich USAńczyków). W filmie trochę za dużo było płaczu i zgrzytania zębów, a za mało rozrywki... No i ta miłość jakaś taka drugiej klasy:)
Ale nic, jak ktoś obejrzał serial, to oczywiście powinien również "zaliczyć" film. A jeśli nie, to powinien najpierw obejrzeć, zaczynanie przygody z Sexem od filmu nie jest dobrym pomysłem:)