Jestem fanką serialu Sex and the city. Celowo piszę tytul po angielsku, gdyz wszystkie wersje przetlumaczone ( z polska na czele) okazuja sie byc jednym wielkim fiaskiem. Bo przeciez sukces Sex and the City to w 3/4 celne i zabawne dialogi. Wracajac do filmu- żenada. Pozbawiono go tego wszystkiego, co triumfowalo w serialu, a przede wszystkim humoru. Reżyser posługuje sie banalnymi chwytami, które POWINNY rozsmieszać widza, czyli na przyklad narobienie w majtki przez jedna z bohaterek...:/ Marne teksty, marny scenariusz...Spłycono też pewne wątki i tym samym odebrano wiarygodnosc niektorym postaciom (np Smith Jerrod).Ehhhh, tak sie nad tym rozwodze, bo czekalam na ten film z utesknieniem, zwlaszcza po 6 i ostatniej czesci serii. Trudno.