Woody Allen ostatnio coraz chętniej zagłębia się w dramat. Dotąd ironicznie powtarzane pytanie "A co jeśli Bóg istnieje?" staje się coraz bardziej poważne. Woody jest stary. Czas pewnie pomyśleć o śmierci. Wiara w uciechy doczesności takie jak seks już nie działa.
Pozostali tylko rosyjscy klasycy i przemyślenia na temat ich twórczości.
Nie powiem żeby to wyszło na złe Woodenowskiej filmografii. Pozostaje jednak pytanie co Allen myśli i czuje. Jak jego ateizm przyjmuje starość i przemijanie. Można by go o to spytać, jednak nie wiem czy on sam zna odpowiedź na to pytanie.