Dobrze, że w czasach gdy tłumy szturmują kinopleksy w poszukiwaniu tanich komedii powstają takie filmy jak ten. Senność to przykład dobrego polskiego kina, które nie boi się sięgać po najlepsze klasyczne wzorce.
Film jest nakręcony tzw. altmanowską techniką, tzn. pokazuje równolegle historie, przeplatające się ze sobą.
To posunięcie jest ryzykowne i niewątpliwie potrzeba więcej odwagi i przemyślanej wizji żeby uzyskany film był spójny, a historia przez niego opowiadana interesująca. Jednak ktokolwiek choć przez chwilę dał się zafascynować twórczością takich reżyserów jak np. Inarritu, wie jak intensywny jest dzięki temu, przekaz takiego filmu.
Magdalanie Piekorz sztuka wyszła poprawnie. Nie jest to jeszcze wizjonerstwo, ale jak na debiut w tej technice należy się uznanie.
Film ukazuje trzy historie, które łączy wątek senności.
Świetną robotę wykonał Marcin Koszałka kręcąc każdy wątek w inny sposób, sceny z Różą - powoli i ciepłymi barwami, sceny z Robertem - kamerą, która "osacza" bohatera, sceny z Ładnym - dynamicznie.
Krytycy zarzucają, że teksty bohaterów są "wydumane" i naiwne. Dla mnie kwestie bohaterów są literacko mądre, co z tego, że czasem nie brzmią naturalnie, skoro nie są puste co jest wadą znacznej ilości produkcji. Tutaj bohaterowie mają rzeczywiście coś do przekazania, a skoro robią to wysublimowanym językiem to chwała im za to.
Wśród aktorów nie brakuje gwiazd. Małgorzata Kożuchowska zagrała wspaniale i przekonująco, pozostali aktorzy trzymają wysoki poziom, ale Joanna Pierzak wypada zdecydowanie blado. Przykro mi, ale w taki sposób można grać w szkolnej akademii, a nie w ambitnej produkcji.
Film jest ciekawy, a kto chce wyciągnie z niego wnioski i może wysili się, aby ułożyć dla siebie morał, w zależności, która z postaci najbardziej zapadła mu w pamięć.
Osobiście polecam i oceniam na mocne 8/10
Jeszcze jedna prywatna uwaga - omijajcie seansy na których jest wiele ludzi, a już na pewno wiele przypadkowych osób (czyt. kinopleksy bo w kinach studyjnych to raczej rzadsze zjawisko).
Sam byłem na takim "masowym" pokazie i żałuję. Ludzie śmieją się w najmniej odpowiednich momentach, a gdy pokazuje się parę homoseksualistów to już fiesta rozkręca się na całego: śmiechy i dokazywania rodem z rynsztoku, nie mają granic, aż po napisy końcowe.
No to ja widocznie miałem szczęście, bo byłem 4 osobą na sali w kinopleksie i nie było żadnych śmiechów itd.
Masówka faktycznie może czasami zepsuć całą przyjemność oglądania.Sam film oceniam na dobry i szczerze godny uwagi, zabrakło mi jednak trochę do 8/10,ale mimo wszystko mocne 7.Więcej takich filmów proszę.Pomysł genialny, wykonanie porządne, świetna muzyka, klimat czyli tak jak być powinno.Nie rozumiem natomiast zarzutów o tasiemcowatość. Być może niektóre cytaty wydadzą się nieco patetyczne,lecz bez przesady.Wydaję się jakby kolejna grupa osób doszukiwała się dziury w całym, jakby nie można było uwierzyć,że w Polsce jeszcze może powstać coś ciekawego.