Z głębokim żalem informuję, że Jan Jakub Kolski dołączył właśnie do grona Wielkich, Genialnych Reżyserów, jak David Lynch (Inland Empire), Terry Gilliam (Teoria wszystkiego) i wielu, wielu innych, którzy skończyli się jako twórcy i nie powinni już więcej stawać na planie filmowym. Jeśli przestało się mieć coś interesującego do powiedzenia, po prostu należy przestać mówić.
Nie było aż tak źle, w dalszym ciągu był to stary, dobry, bajeczny Kolski, ale niestety co do Lynch'a to się zgadzam w 100%. Aż się boję o "Miateczko...", jeśli pan transcendentalny stanie za swoją cyfrówką:(
Nie zgadzam się, ani dobry, ani bajeczny, tylko stary i bez pomysłów. Zlepek posklejanych scen bez ładu i składu.
Dobry dla dzieci, tragiczny dla dorosłych. Tak bym to określił. Momentami okropnie kiczowaty. Nie mogłem uwierzyć, że to film Kolskiego.