Pomijając wiele bzdurnych scen to jakby David nie był kretynem, film skończyłby się na poprzedniej części. Wystarczyłoby przylecieć kiedy Tris otworzyła pudełko, porwać ja i wypuścić serum, a Tris wmawiać, ze wszystko jest ok. W ogóle z jakiego powodu on pozwolił jej kumplom im brać udział w całej zabawie skoro nie mógł być pewny nawet własnych ludzi?
A z reszta szkoda czasu.