PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=146108}
7,4 421  ocen
7,4 10 1 421
Shakthi: The Power
powrót do forum filmu Shakthi: The Power

Mała recenzja

ocenił(a) film na 4

Ten film doprowadził mnie do bólu głowy (piszę całkiem poważnie).
"Shakti" ma w sobie ogromny potencjał, który nie został wykorzystany nawet w najmniejszym stopniu. Na poziomie scenariusza wszystko jest ok. Powiem nawet więcej: historia jest na tyle ciekawa, że ośmielę się stwierdzić, że wręcz genialna. Niestety realizacja zawiodła na prawie całej linii.
Sanjay i Karisma to totalna aktorska porażka. O ile ten pierwszy jakoś tam gra, o tyle aktorstwo drugiej ogranicza się do trzech min (1. rozpacz. 2. przerażenie 3. rozpacz z przerażeniem). Postacie są ledwo zarysowane. Nie dowiadujemy się niczego o ich motywacjach, czy przeszłości (no, moża poza kilkoma faktami, typu sieroctwo Nandini, niezbyt istotnymi dla fabuły). To samo tyczy się postaci pobocznych (poza jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę). Pana Sanjaya Kapoora miałem okazję oglądać po raz pierwszy i przez początkowe kilkanaście minut miałem niezły ubaw, bo wygląda on jak skrzyżowanie Larsa von Triera z moim nauczycielem historii. ;)
Sytuację ratuje niezawodny jak zwykle Szaruk. Jego postać wnosi do filmu coś naturalnego, świerzego i żywiołowego. Motyw z Aishwaryą pojawiającą się w jego snach znakomity (i chyba najlepszy w tym filmie). No i ostatnia scena z jego udziałem... chyba aktorsko najlepsza w całym filmie.
Jednym z plusów filmu jest niezła muzyka, choć do doskonałości też sporo jej brakuje (wyjątek "Ishq Kamina" - znakomity utwór ze znakomitym teledyskiem. Aishwarya po raz kolejny mnie do siebie przekonała ;) ).
Całkiem niezłe były też zdjęcia. Ale nawet nimi nie można się nacieszyć z powodu fatalnego montażu. Ujęcia posklejane są byle jak, źle obcięte (jedne za długie, drugie za krótkie). Montaż dezorientuje i rozsypuje cały, i tak słaby już film.
Reżyseria nie ustępuje w jakości montażowi. Naprawdę, wydaje mi się, że niejeden reżyser-amator lepiej wykorzystałby tą historię. Krishna Vamshi mógł zrobić film o kobiecie, która wychowana z dala od ojczyzny wraca do niej i jest przerażona tym co się stało, mógł poruszyć ważne kwestie i dać widzom do myślenia. Zamiast tego mamy krwawa jatkę i płacz Karismy przez prawie 3 godziny.
Myślę, że większą satysfakcję od obejrzenia tego filmu dałoby przeczytanie scenariusza. Dlatego polecam ten film głównie reżyserom, którzy z głową zabiorą się za jego remake, bo szkoda marnować takiego potencjału... ;)