uważam , ze przekombinowany !
za dużo polityki - Szerlock Holmes rozwiązywał zagadki kryminalne, a tu kolejny bohater ratuje świat - a już totalnie denerwują mnie wszechobecni bohaterzy, którzy walczą w stylu klasztoru Szhaolin - to juz nie można dać sobie klasycznie po mordzie !
na trzecia część juz chyba nie czekam ...
Ksiązkowy Holmes akurat posługiwał się sztukami walki zw. bartitsu (http://en.wikipedia.org/wiki/Bartitsu), więc zażalenia do Arthura Conana Doyle'a. :)
Co do polityki, to akurat najbardziej mi się podobalo w całym filmie, jak zgrabnie wpleciono ówczesną sytuację polityczną do fabuły. A w gruncie rzeczy Holmes wcale nie uratował świata, tylko odwlekł w czasie to co, jak powiedział Moriarty, było nieuniknione - I wojnę światową. Sam Holmes zdawał sobie z tego sprawę. Jedynym jego sukcesem było tak naprawdę to, że Moriarty nie mógł się na tym wojennym biznesie wzbogacić, jak zamierzał.