poprzewracalo, bo nie mamy takiego samego gustu filmowego jak Ty?To widocznie z Toba cos nie tak.Bo pewnie uwazasz sie ,za wielkiego znawce i nie potrafisz zrozumiec ze kazdemu podoba sie co innego:D.
każdy ma inny gust filmowy po prostu... ale 3 na 10 to jak dla mnie za mało zdecydowanie jak na ten film, wystarczy popatrzeć na zdjęcia czy muzykę i moim zdaniem 5 to by było w sam raz nawet jak komuś się film nie podobał ...
słuchaj, film był świetny, gdyby to była kolejna część przygód Jamesa Bonda albo Indiana Jones to dałbym 9/10. Gdyby nie, to że jest to historia o Sherlocku Holmesie. XIX-wiecznym detektywie który rozwiązywał zagadki detektywistyczne, a nie wywoływał beznadziejne napierdzielanki z których zawsze wychodził bez szwanku.
Widać nikt nie czytał Conana Doyle'a - no trudno, ale minimum rozeznania na temat postaci należałoby mieć.
Swoją drogą na miejscu Daniela Craiga czułbym duże zagrożenie ze strony Downeya do kolejnej roli agenta 007.
No właśnie widać , że ty kompletnie nie wiesz o co chodzi w filmie. Nikt nigdy, nigdzie nie mówił, że film jest adaptacją książki, więc nie widzę potrzeby porównywania tego do książki. Poza tym osoby zajmujące się i badające twórczość Doyle'a nieraz twierdzili, że postać Richi'ego i Downey'a jest jedną z wierniejszych. I pewnie nie przeczytałeś wszystkich opowiadań oraz powieści o Holmesie, bo w innym przypadku byś zauważył, że ten Holmes filmowy jest bardzo podobny do książkowego. Pewnie naoglądałeś się starych filmów, gdzie wzorowano Holmesa na starego, chudego detektywa w czapce myśliwskiej.
Zresztą spójrz na gatunek filmowy tego filmu. A nie opowiadasz o swoich chęciach co do filmu, chociaż nic nie wiesz na ten temat.
to, że wykreowano nowoczesny wizerunek Sherlocka to nie znaczy od razu, że trzeba z niego robić Supermana. Człowieku ogarnij się, ciągle piszesz, że "ktoś tam coś powiedział", a mnie to nie interesuje. Nie czytałem wszystkich opowiadań, ale czytałem kilka książek Doyle'a i zdążyłem sobie wyrobić o nim zdanie.
Dałbym ocene 8/10 gdyby w gatunku było wpisane: Science-fiction.
Film nie jest robiony na podstawie książek, tylko na podstawie komiksu z Sherlockiem...
fakt nie czytałam książki i nie wiem jak on został tam przedstawiony, ale zgadzam się z Doctorem - do tego filmu trzeba podejść inaczej jak do książki, jak dla mnie dobrze, że Sherlocka zrobili jak zrobili, i dalej nie rozumiem Twojej oceny bo patrzysz na ten film tylko przez pryzmat kreacji Sherlocka, a gdzie pozostałe elementy, które powodują, że film jest dobry lub zły?
poza tym wydaje mi się, że Downey zagrał bardzo dobrze trafiając w wizję Guy'a Ritchie'go
Po prostu każdy lubi inne filmy. Chociaż nie które oburzenia dotyczące filmów są nieco przesadzone ;)
tak, podszedłem inaczej do postaci Sherlocka oglądając I część którą akceptuję. Ale II część została przesadzona i to bardzo. Czy wy tego nie widzicie? Akceptujecie to że w ostatniej scenie Sherlock przeistacza się w batmana pokonując kilkusetmetrową przepaść bez szwanku? To tylko przykład ale takich przegięć było znacznie więcej
Nie oglądałam jeszcze tej części, widziałam tylko pierwszą, tej jestem ciekawa i zapewne w chwili wolności od spraw codziennych włączę. Ale: wnioskując z pierwszej części i uwag moich znajomych Sherlockian co do drugiej, to pomylono tu tytuły. I od razu piszę przeczytałam praktycznie wszystko co można przeczytać o SH, ale z opinią NIkudyzmy się zgadzam w 100%, to nie jest Sherlock ten sam co w książce, choć ma w sobie kilka ważnych jego cech. Uważam, że wymyślenie nowego bohatera i danie mu taki a nie inny charakter wyszłoby dużo lepiej. Z innej strony skoro tworzą film o Sherlocku Holmesie, to kilka osób, podobnie jak ja mają prawo się oburzyć, że go tak odmienili. My Sherlockian tak jak tolkieniści czy inne fandomy traktujemy poważnie realizacje przygód naszych ulubionych bohaterów, więc to, że patrzymy na ten film przez pryzmat książki wg. mnie nie powinno nikogo dziwić. Fakt jest taki, że to dość dobrze zrobiona przygodówka i dla kogoś spoza grona czytelników i wiernych fanów, jest to bardzo dobry kawałek kina i ja nie dziwię się że ktoś lubiący efekty specjalne ocenił to na 10, ale nie dziwi mnie tez ze ktoś mógł to ocenić na 3.
Nikudyzma-> Hej dzięki! Własnie oszczędziłeś mi straty czasu i kasy z powodu wyjścia do kina, bo widzę, że od słabej części pierwszej dużo się nie zmieniło. Dzięki i Pozdro.
Nowa konwencja, nowa konwencją... ale litości... niesamowity umysł Holmesa ukazany tylko w formie "Jak tu walnąć, żeby stracił słuch i ile jest na to szans" oraz rozwiązanie zagadki z pierwszej części to po prostu... żenada. Jednak mogli się coś na książce wzorować (chodź może nie na pd. każdej powieści), może by nie było tak głupio. To naturalnie opinia na pd. części pierwszej. Jeśli w drugiej nic się nie zmieniło, to chyba wole tego nigdy nie oglądać i pomijać w przyszłości liczne emisje w TV.
Doctor-> Myślę, że jest to jakaś Adaptacja choćby z wg. na tytuł i to budzi cały niesmak... w obecnych czasach widz dostaje na ekranie jakieś zdeformowane hybrydy niesamowitych bohaterów literatury (Holmes, muszkieterowie... co jest zbędne i pokierowane tylko marketingiem). Gdyby ten film nosił tytuł np. Thomas McGriffin: Detektyw z Londynu, pewnie podszedł bym do niego inaczej (pewnie jak do podróbki / Alternatywy Holmesa :-)... ale kto powiedział, ze nie można by zmienić więcej niż tylko nazwiska )... niestety, dostałem jakieś dziwadło, skręcenie świetnego bohatera z jakąś wizją z snów gimnazjalistki... a wszystko tylko po to by film zarobił z powodu "znanego nazwiska" fikcyjnej postaci (no może nie do końca, duży % Amerykanów wierzy, że Holmes istniał naprawdę :-) ) . Podsumowując wolałbym by film ukazał się w jakiejś oryginalnej formie zamiast w "Adaptacji" klasyka. pozdro.
A może niektórzy mają już dość kolejnych Holmesów tylu ich było że nawet wszystkich trudno zliczyć mamy i młodych i starych, jest już XXI wiek więc trochę nowości trzeba i twierdzę że im się to udało poza tym jak pisze Doktor nikt nie mówił że jest to adaptacja książki więc scenarzyści mogą robić co chcą
tak ale bez tak skrajnej deformacji postaci. Idąc tym tropem może za 30 lat powstanie film o papieżu jako film akcji z dynamicznymi strzelankami. bez przesady
CZYTAŁAM KILKA KRYMINAŁÓW CONAN DOYLA, ALE WIADOMO, ŻE FILM TO NIE KSIĄŻKA. JAK CHCESZ POOGLĄDAĆ KRYMINAŁY TO POLECAM "ALE KINO" TAM CZĘSTO PUSZCZAJĄ FILMY O SHERLOCKU. NATOMIAST TO JEST HOLLYWOODZKA PRODUKCJA, WIĘC WIADOMO, ŻE MUSIELI DODAĆ TROCHĘ AKCJI, KTÓRA ZRESZTĄ WCALE FILMOWI NIE ZASZKODZILA. POZDRAWIAM
3/10 to zdecydowanie za mało jak na ten film, ale popieram nikudyzma - pierwsza część nieporównywalnie lepsza, można było wyczuć z jednej strony charakter oryginalnego holmesa, z drugiej strony powiew świeżości.
ta część, chociaż brawurowo zagrana, trzymająca w napięciu, efekty na bardzo wysokim poziomie - pokazuje, że powstała dlatego, że producent zauważył ,,hej, ta nowa odsłona Holmesa tak się podoba ludziom, że jak dowalę jeszcze więcej efektów, akcji i wplątam w to wszystko bomby i Niemców to będzie największy kasowy przebój!" - także film trochę idzie po schematach. coś na wzór piratów z karaibów powstających tylko po to, by pokazać, jaki fajny jest Johnny Depp :)
Dla mnie nadal Holmes 2 to wspaniały film, byłam właśnie dzisiaj w kinie i dobrze się bawiłam, ale oczekuję po trójce (oby powstała!) więcej Holmesa i klimatu ówczesnych lat niż kolejnych łupanek i wybuchów
Gdyby nie to, to film miałby niższą ocenę, gusta filmowe się zmieniają i dzisiaj licza się te efekty.
Sam stwierdziłeś że dałbyś mu 9/10 jakby był o Bondzie. Tym którzy oceniali Sherlock Holmes tyle samo(czyli nic) mówi, więc skąd to zdziwienie? Mi film się nie podobał. Reżyser pewnie jest zbyt durny by domyślić się że odpowiednią intrygą i stopniowym odkrywaniem jej można wywołać o wiele intensywniejsze emocje niż tępym napierdzielaniem po pyskach czy strzelaniną. Tytuł filmu to chwyt marketingowy, da radę przełknąć jak się nie zna książek i w ogóle nie utożsamia z nią filmu, wtedy to znośny filmik akcji z drobniutką intryżką(bo nie intrygą, 6 latek by sobie z nią w mig poradził). Aktorstwo niezłe, ale dla mnie nawet największa aktorska wirtuozeria nie uratuje głupiego scenariusza.
Ano, drogi znawco, poprzewracało nam się. BTW - doprawdy zdobyłeś się na niezwykle intrygujący i błyskotliwy temat tego wątku. Od razu wiadomo, że mamy do czynienia z wybitnym znawcą światowej kinematografii :P
widzisz, zastosowałem taki sam trik marketingowy jak twórcy tego filmu. Bo podobno teraz liczy się nie treść, tylko efekt
Zgadzam się , że każdy może mieć swój gust ale ten film nie był kręcony z zamysłem stworzenia arcydzieła filmowego tylko miał być to lekki film dla tzw masówki , a nie garstki krytyków filmowych. Uważam , że film spokojnie zasługuje przynajmniej na 6/10 bo chyba inne o wiele gorsze filmy by musiały dostać ocenę na minusie. Oczywiście możemy debatować tak do przyszłego roku ale taka sama sytuacja miała miejsce przy premierze "Avatara" jedni patrzyli na fabułe i dawali 2/10 a inni na efekty specjalne i oceniali na 9/10. Każdy dostrzega w filmie co innego....
zgadzam sie z toba. film jest praktycznie bez fabuly poza jednym glownym watkiem ktory jest przewidywalny od samego poczatku. nuda
Na początku, bądź na końcu - już nie pamiętam, wyraźnie jest info że postać Sherlock'a Holmes'a WYMYŚLIŁ A.C.Doyle. nie że film na podstawie książki. Co by się nie pisało i mówiło, zawsze kij ma dwa końce, pamiętam jaki był krzyk jak pokazali że david craig będzie nowym bondem, jakieś stowarzyszenie bondowskie chciało zbojkotować kręcenie filmu, że bond nie taki,że blondyn, że inny... jak się to skończyło? dziś bond nie jest tanim bawidamkiem który jak strzeli jedną kulą to zabija 10 osób a craig jest stawiany na równi z connerym. producentom filmu nawet w snach się nie marzyło że odniosą taki sukces. trzeba było odświeżyć bonda bo był odgrzewnym kotletem pomielonym razem z budą. to samo ritchie zrobił z holmes'em. to jest piekielnie dobre kino, zrobione z rozmachem, holmes jest kompletnie inny, nie chodzi wiecznie w garniturze, po salonach. można go dotknąć a nawet uderzyć,postrzelić,podobnie jak bonda(widzieliście żeby moore albo connery mieli kiedys zadrapanie na twarzy :)) bo w rzeczywistości taka jest praca detektywa.
Dobrze gadasz. Nic dodać nic ująć. Ponadto mi jako osobie, która czytała książki o Holmesie bardzo podoba się ta nowoczesna interpretacja postaci. Holmes w rzeczywistości był neurotykiem, lubił nadużywać różne używki i potrafił się bić. Czemu nie dać mu prawa do chwili rozmachu ku uciesze gawiedzi do której w tej chwili bezsprzecznie się zaliczam i bardzo się z tego ciesze bo na filmie ubawiłam się setnie :D
Jako fan książek uważam, że Holmes przedstawiony w tej ekranizacji jest bliższy pierwowzorowi aniżeli te dziwne filmidła z panem z fajką i monoklem. Książkowy Holmes to ćpun to ćpun i sawant i takim go widzę w tym filmie. A to, że dodano śmieszne sceny i kilka bijatyk? No cóż, takie jest już dzisiejsze kino...
DANIEL craig oczywiście, panie znawco Bonda:D
Tak ale Craig nie wystylizował nowego Bonda, raczej wrócił do korzeni wykreowanych przez Connery'ego. Tymczasem w Holmesie mamy kompletne odejście w bok. Gdyby w filmie liczyły się tylko efekty specjalne, to taki avatar zdominowałby wszystkie rankingi a tak nie jest.
stary Holmes jest właśnie bardzo dobrze zrobioną postacią. Jest zrobiona powiedzmy "nowoczesnie" i moze nie do konca tak jakby wyobrazal sobie Conan Doyle ale nie znaczy ze to jest zle. Tak samo jak z Bondem zreszta.
oba Holmesy to naprawde rewelacyjne kino, ma dokładnie wszystko co miec powienien film. Od muzyki przez bardzo dobre, wyraziste efekty (czyli jak juz sie dzieje to się dzieje, a nie niepotrzebna masa kasy i zbytnio nic z tego nie wynika ) , oczywiście fabułę, bystrą rezyserie po rzecz jasna aktorstwo. I nie rozumiem jak można go nie docenic.
Tragiczna rzecz to jak dla mnie cyganka, która MIAŁA zastąpić Adler eheeeheh.
cyganka beznadziejna to fakt, tyle jest aktorek na świecie a wybrali taką nijaką. "Pies Bascervillów" ma swój klimat, choc jest to kompletnie inne kino, daje radę. konwencja SH wg ritchie'go zgoła odmienna,ale można i jedno i drugie oceniać wysoko. nie zapominając o dobrym kinie, grze aktorskiej, świetnym montażu, dzisiejsze filmy muszą mieć w sobie coś co przyciąga bezstronnego widza i nabija portfel producenta.takie są realia i tyle. są wybuchy, są pościgi, humor,ale czy czyni to Sh gorszej jakości filmem?albo jak chodzą głosy kiczowatym? jeśli coś jest zrobione kapitalnie, z wyczuciem i klasą, to nie dość że nie psuje filmu,to jeszcze podnosi jego walory. nie byłoby chwili z szybką akcją, nie byłoby widoków przeszło 100-letniej francji czy szwajcarii. jakby druga część w całości znów byłaby osadzona w londynie, superkrytycy teraz pisaliby ze ksero pierwszej cześci,ze powielanie materiału. i tak źle i tak niedobrze :)
cyganka fatalna, muzyka - ta sama co w I części, humor - słaby w angielskim stylu, a wiemy że ich humor jest najbardziej denny na świecie, wybuchy i wyścigi - zdecydowanie za dużo, w pewnym momencie seansu bolały mnie już od tego uszy i miałem dość. Jednym słowem nic nowego
Nie będę podpinał się pod rozmowę na temat filmu ponieważ nie zabrałem się jeszcze za seans, aczkolwiek mam pytanie, jak możesz mówić, że angielski humor jest denny? Niewątpliwie jest inny jednak to nie oznacza, że jest słaby. Cała konwencja tego humoru jest skondensowana w "Latającym cyrku Monty Python'a", a ten z kolei można określić kontrastem do słowa denny. Nie każdy go akceptuję, nie każdy dostrzega w nim humor ale mimo wszystko jest cholernie dobry.
dla mnie jest zdecydowanie gorszy od polskiego i na twoim miejscu nie podniecałbym się tym angielskim shitem
film świetny... czytałam książki dawno temu, więc nie pamiętam jaki był tamten Sherlock, ale tego ubóstwiam. Zapewne gdy niedługo przeczytam je jeszcze raz w roli detektywa będę widziała Roberta Downey'a Jr., a w roli doktora Jude'a Law
zacznijmy od tego, że jestem dziewczyną.. taki z ciebie znawca, a nawet nie wiesz jakiej płci jest rozmówca.. i uważasz, e czego to ty nie wiesz.. wielki mi znawca Sherlocka... to była wizja Ritchiego, nawet gdzieś o tym mówili, a nie bezstronne odwzorowanie postaci z książki, więc nie myśl sobie, że wiesz wszystko.. a już twój największy problem, to taki, że ci się wydaje, ze nikt nie może mieć swojego zdania, bo tylko ty masz rację, a CH* ci w oko.. Sherlock był zajebisty czy tego chcesz czy nie
sory, nie wgłębiałem się w płeć tego użytkownika, ale rzucił mi się w oczy facet na avatarze... dziwne swoją drogą..... "ch ci w oko" to nie jest odpowiednia forma dyskusji na tym forum. poza tym ja nie mam żadnego problemu wyrażam tylko swoją opinię i możesz ją jeszcze raz przeczytać w poprzednich postach koleżanko
właśnie widzę twoją opinię.. narzucanie innym swojej opinii przekracza jej wyrażanie, a ja tak odbieram twoje komentarze
nie ma sensu dyskutować z tobą, dałaś 10/10 ja dałem 3/10. Nie ma pola do dyskusji - mamy skrajnie różne poglądy
Jak czytam komentarze, to czuję się pokrzepiona. Mi film też się bardzo spodobał, ale na połowie zapełnionej sali na seansie śmiałam się z gagów tylko ja z chłopakiem, więc wychodząc zastanawialiśmy się, czy to my jesteśmy spaczeni czy po prostu pechem dostała nam się partia ludzi sztywnych w kinie :P
Gusta są różne,każdemu podoba się co innego. Jak dla mnie 5/10 - za dużo Niemców i wybuchów. Brak jakiegokolwiek zaskoczenia fabułą, kiepski humor. No i ta ostatnia konfrontacja z profesorem-socjopatą... Idiotyzm. Dałabym szóstkę choćby ze względu na samego Downey'a Jr, jazdę konną Holmesa i jego taniec z Watsonem :D gdybym prawie nie zasnęła podczas oglądania.