Sherlock Holmes: Gra cieni

Sherlock Holmes: A Game of Shadows
2011
7,6 280 tys. ocen
7,6 10 1 279955
6,5 48 krytyków
Sherlock Holmes: Gra cieni
powrót do forum filmu Sherlock Holmes: Gra cieni

8/10

ocenił(a) film na 8

Powiem szczerze gra cieni jest gorsza od pierwszej części. Jest mało wątków
detektywistycznych, w 1 częsci jednak byłeś zaskoczony drobnymi szczegółami , ktorych w 2
nie bylo. Ale film jest dobry nie powiem. Genialna gra aktorska , no i czekam na 3 część ;)

ocenił(a) film na 7
Zoloap98

W tej części zdecydowanie brakowało intrygi a co idzie za tym mojej zajawki na wcielanie się w widza Sherloka który ze swoim idolem w parze rozwiąże problem. Powiem tak prosto schludnie i na temat. Choć nie brakowało czegoś dla oko, mowa o scenie ucieczki w lesie...Mniammm...Każda drzazga i kawałki kory które eksplodował z środka drzewa, heh kocham takie szczegóły.


Zastanawia mnie jedno...Czy gdy jest zimno, na tzw. minusie podczas wypowiadanych dialogów nie powinna lecieć para z ust ?
Mowa o scenie w zimnym jak cholera przedziale gdzie odgrywała się scena niedoszłej śmierci Sherlocka.
Ktoś przyuważył swym sprytnym oczyskiem ?

ocenił(a) film na 9
bazgrof

Moriarty'emu na pewno leciała para z ust, Sherlockowi mniej. Oglądałam parę dni temu i zwróciłam na to uwagę. ;) Nie w każdym ujęciu było widać, myślę, że by to strasznie rozpraszało.

Wracając do intrygi, to myślę, że "Gra cieni" była bardzo w duchu opowiadania, na którego wątkach osadzono fabułę filmu. W "Ostatniej zagadce" Sherlock przychodzi po Watsona i zabiera go w podróż, która kończy sie w Szwajcarii nad wodospadem. Nie ma praktycznie żadnej zagadki i akcji, jedynie Sherlock opowiada Watsonowi o Moriartym. W pewnym momencie dowiadujemy się, że policja rozbiła jego szajkę, ale profesorek dał nogę. Moriarty wywabia Sherlocka na małe tete-a-tete, a później Watson kojarzy fakty, biegnie za Sherlockiem i znajduje ślady walki i pożegnalny list, tyle. Tak więc fabułę twórcy filmu rozwinęli wg mnie w sposób imponujący. Do tego, w opowiadaniach zwykle Sherlock nie prowadzi nas do rozwiązania śledztw, a jedynie zadziwia swoją dedukcją na koniec niczym magik, wykorzystując poszlaki i wskazówki, o których czytelnik nie miał bladego pojęcia. :) Tutaj czymś takim była zamiana notesu - chociaż widzieliśmy ów notes z Moriartym już wcześniej mimochodem.