Guy Ritchie chciał zadowolić wszystkich i mu się to wybornie udało! Wszystko w tym
filmie ma swój porządek i czas:
- fanów Sherlock'a jakiego kojarzą z powieści Doyle'a zadowoli fakt powiązania (choć raczej luźno) wydarzeń
z książką (żeby uniknąć spojlerów powiem tylko o wodospadzie Reichenbach i starciu z
prof Moriarty'm - de facto, co roku przy tym wodospadzie odbywa się zjazd fanów Sherlock'a
Holmesa).
- odbiorców kina przygodowego zadowolą liczne sceny akcji, jej zwrotów, genialnych
zdjęć, różnych lokacji (od Londynu, Paryż po Szwajcarię), oraz licznych efektów (SPOJER
scena ucieczki z lasu i kapitalny "bullet time" utkwi mi na długo w pamięci. Być może
nawet lepiej to wypadło niż w pierwszym Matriksie).
- zwolenników komedii ucieszą wyborne poczucie humoru i rozbrajające sceny
(zwłaszcza genialne dialogii i liczne gagi).
- natomiast wybredni kinomani dostaną świetnie zrealizowany film z ciekawym
scenariuszem MISTRZOWSKO zagrany przez Roberta Downey Jr oraz Jude Law'a. Ich
kreacje są genialne i obaj Panowie dostają ode mnie brawa, bo przebili samych siebie z
pierwszej części. Jared Harris także wypadł znakomicie jako czarny charakter. Szkoda
jedynie, że w filmie tak mało było Rachel McAdams (Irene). Rozczarowała mnie jedynie
Naomi Rapace. Mam wrażenie, że trio Downey Jr-Law-Harris zupełnie przyćmiło tę
żeńską rolę i aktorka nawet nie miała szans zabłysnąć.
Czekam na wieści o kontynuacji. Ritchie z kolei umocnił mnie w przekonaniu, że to
wybitny reżyser, a jego "Game of Shadows" przebiły pierwszych "Piratów z Karaibów" w
moim skromnym mniemaniu jeśli chodzi o kino przygodowe.
Dokładnie, film jest megazajebisty. Te wszystkie scenki z analizą ruchów, te przewidywania Holmes'a. MIÓD!
Oj tak tak, jak najbardziej przebiło Piratów, chociaż to trochę inna bajka :)
Zgadzam się też co do Naomi, jakoś nie miała za bardzo szansy pokazać aktorskich umiejętności bo wspomniane trio wypełniło ekran po brzegi swoją genialnością ;]
A już najbardziej utarczki między Holmes'em a Watson'em! Scen które zostaną w pamięci jest mnóstwo a zwłaszcza wieczór kawalerski :) i akcja z wieżą ;]
Ta Noomi to świetna babka. scenariusz jednak nie pozwolił jej rozłożyć skrzydeł. mam nadzieję, że zobaczymy wiecej z jej talentu w Prometeuszu Scotta. A ten reżyser nigdy nie zawodzi, bo to najwyższa półka jakościowa.
Zgadzam się co do joty z autorem tematu. Rzadko trafiają mi się filmy, które mają w sobie WSZYSTKO, co lubię w kinie. A tu tak jest. Humor, akcja, żywe, malownicze postacie, cięte dialogi, piękne (i sensownie użyte) efekty, klimat, ścieżka dźwiękowa, doskonali aktorzy - no po prostu ideał ;)
Zgadzam się, film jest genialnie zmontowany, ścieżka dźwiękowa pozostawia trochę do życzenia bo głównie użyto muzyki z pierwszej części ale reszta to majstersztyk. Polecam wszystkim!