SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie czytałam książki nie jestem pewna czy film w jakikolwiek sposób się z nią ściera ( chociaż oglądając wydaje mi się nie bardzo... ;p;p )
W każdym razie śmierć Irene Adler wyglądała mi mało wiarygodnie....
Myślicie że jeszcze powróci :)? ??
Mam nadzieje,
kobieta niezniszczalna :P
Irene Adler pojawia sie tylko w jednym opowiadaniu (chociaż jest wspomniana w paru innych) w całkowicie innym kontekście niż jest to w filmie pokazane. Nigdy nie było żadnego wątku romantycznego pomiędzy nią Holmesem, a tym bardziej nigdy nie zetknęła się z Moriartym, więc jej koleje losu w "Grze cieni" są inwencja twórców. :) Również lubię tę postać w filmię i oczywiście mam podejrzenia ( i nadzieję), że może nie wszystko jest tak, jak dano to nam do zrozumienia. Obawiam się tylko, że byłoby za dużo zmartwychwstających trupów jak na jeden film. :D
Też mam nadzieję, że jednak jakimś cudem będzie w następnej części ;) Moim zdaniem u Doyle'a było jej zdecydowanie za mało i podobało mi się, że w filmie rozszerzyli jej rolę. Co do jej śmierci to w sumie było o tym nie wiele, więc można żywić jakieś podejrzenia, ale zgadzam się, że jej zmartwychwstanie byłoby dość nieprawdopodobne. No i z reguły jak Moriarty wydał na kogoś wyrok to zostawał on wykonany...
Adler była dość przebiegła i mogła z łatwością przewidzieć, co zrobi z nią Moriarty, powinna brać pod uwagę taki scenariusz. Może więc w jakiś sposób sfingowała swoją śmierć? Nie zdziwi mnie jej powrót, nie uznam tego za coś wielce naciąganego.
Ja też mam nadzieję że nie usmiercili Irene na dobre. Strasznie mi jej brakowało w filmie i wierzę że powróci w ewentualnej trzeciej części
Dajcie spokój, gdyby Irene powróciła to film straciłby sens. Po pierwsze Holmes miał pewne osobiste utarczki z Moriartym po jej śmierci i dlatego był to jego najważniejszy wróg. Jej zmartwychwstanie zabiłoby potęgę niektórych scen. W ogóle co wy chcecie z tego zrobić, jakieś gówno jak moda na sukces w której wszyscy ciągle umierają i wracają?
W ogóle nie wiem skąd ten pomysł na uśmiercenie Adler. Jej postać była niezwykle intrygująca. Kobieta waleczna,,równie cwana jak Sherlock a w dodatku miała nad nim przewagę: uczucie jakie Holmes do niej żywił. W dodatku miała charakter nie to co Cyganka,która dla mnie była największą pomyłką II części
Ja też miałam takie odczucia. Jedyne dowody jej śmierci to słowa Moriartyego i chusteczka, również dostarczona przez niego. Nie zdziwiłabym się, gdyby wróciła. A jeśli wróci, na pewno będzie to miało związek z dzbankiem świeżej herbaty.
Mimo iż ją lubiłam, to moim zdaniem byłaby lekka przesada, wszyscy kolejno wracają z zaświatów...
Rachunki wyrównane, ale ja mimo wszystko powracającej Irene Adler bym się nie sprzeciwiła.
Ta kobieta była świetna! : )
A jej śmierć pokazana tak...niijako. Powinna zginać z jakimś rozmachem...
Aaa co do cyganki - to nic nie mówicie bo aż mnie przekręca. Co za drąg!
Adler - moja ulubiona postać, zaraz po Holmsie, nigdy nieprzewidywalna, piękna i cwana.
Osobiście bardzo ucieszyłabym się gdyby reżyser i autorowie filmu ją " wskrzesili". Cyganka - masakra, pod żadnym pozorem nie dorownuje Adler. Ani to sprytne ani piękne ani mądre, proszę Was.
Z jednej strony nie miała roli zbytniej uwodzicielki ,
ale jej postać sama w sobie była nudna, beznadziejna i nic by się w filmie właściwie nie zmieniło jakby jej nie było- albo zastępował ją mężczyzna :D