Film według mnie jest (konstrukcją) bardzo podobny do "Piratów z Karaibów". Główna postać bardzo przypomina Jacka Sparowa. Trochę zwariowany, trochę genialny i zawsze wychodzi obronną ręką z każdej sytuacji. Z tym że mnie ogólnie Sherlock średnio się podobał. Niby wszystko super ale absurd w Piratach był o tyle do przyjęcia że stworzony w tym filmie świat był fantastyczny, wtedy wszystkie absurdalne rzeczy można pod to podciągnąć. Tutaj wszystko dzieje się w prawdziwym świecie więc jest z tym ciężko. Gra aktorska ok, rozwój fabuły ok, efekty ok, ale mnie ten film oglądało się strasznie ciężko... Przerost formy nad treścią. Po prostu intryga w ogóle mnie nie wciągała... Cały film mogła uratować końcówka ale absurd w postaci przeżycia głównego bohatera był zbyt nierealny... Wiadomo że takie filmy kręcone są dla kasy ale mogli pozostawić chociaż jakąś minimalną tajemnicę na temat Sherlocka. Tak by nikt w końcu nie wiedział czy przeżył czy też nie. Dopiero w następnej części jakieś sensacyjne doniesienia. Ale to już moje pomysły... Film mniej więcej od połowy oglądałem na "przetrwanie do końca". Lubię czasem takie bajki ale ta wyjątkowo nie przypadała mi do gustu. Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, to zapraszam do dyskusji:) POZDRAWIAM!!!
Oh tak... mi też przypomina Sparrowa. Więc Johnny Depp świetnie by się nadawał do tej roli (nie mówie że Robert zagrał źle bo tak nie jest !) . Też troch widze Indiane Jones. Ale mi nie przeszkadza że przeżył bo nie lubie smutnych końcówek. I akurat mi film przypadł strasznie do gustu ! Już nie mogę się doczekać kiedy zaczne czytać książki !! I problem jest w tym że tobię bardziej spodobali się Piraci prawda? Ale scenariusz był napisany w Ameryce przez Amerykanina a cała historia odbywa się w Angli. A Sherlock był napisany przez Anglika a cała historia trzymała się tego faktu. Więc treść musi być skoplikowana bo właśnie tacy są Anglicy i trzeba mieć silną inteligecje żeby to zrozumieć.
Ale ja wcale nie uważam że go nie zrozumiałem... Bardzo dobrze zrozumiałem fabułę tylko wydała mi się zbyt mało intrygująca, nie ciągła mnie. Owszem piraci podobali mi się bardziej. Jeśli komuś film się podobał to spoko. Kwestia gustu...
Mi akurat końcówka się podobała, bo była w ogóle inna niż się spodziewałem. Miałem wrażenie, że będzie wyglądać bardziej w stylu tej z poprzedniej części, a tego chyba bardziej się bałem niż nierealnych scen. Jeszcze ta scena z "The End?" dodała na koniec smaku.
Jack Sparrow = Sherlock Holmes? Myślę, że jedne co ich łączy to charyzma i ten urok. Obie postaci postawiłbym też na równi jeśli chodzi o wykonanie i pomysł.
Mi troche przypomina serial the Mentalist, gdy widzialem motywy postrzegania, kojarzenia faktow, arogancja, zadufanie w sobie. Bardzo przypomina glownego bohatera tego serialu ;p