Oglądając zwiastuny myslałam, że warto obejrzeć druga część, ale szczerze nie polecam. Film się dłuży, momentami nawet bardzo, czasami ciężko wyłapać o co chodzi. Ale chyba najbardziej przeszkadzały mi sceny rodem z Matrixa...Daję 4/10.
A ja myślę, że nie nadajesz się do oceniania filmów i ocen innych ludzi. Po prostu :)
pozdrawiam :)
Dla mnie też nuda. Nie mogę się tylko zgodzić, że film był zagmatwany, gdyż reżyser prowadzi widza po sznurku. Może przysnęłaś między scenami ;)
bardzo możliwe, że przysnęłam...w pewnym momencie popcorn pani obok był dużo bardziej interesujący niż film :)
Inne filmy też mają po 8 gwiazdek, a nie są takie super fajne i odwrotnie niezłe filmy mają niskie oceny. Weź pod uwagę, że nie minęło dużo czasu od premiery...status filmu może się zmienić, co nie znaczy, że właśnie dokładnie tak się stanie. Tak jak napisałam - kwestia czysto subiektywna, jednemu sie podoba film, a innemu nie :)
Nuda, nuda, flaki z olejem na mocnym gazie, brak stopniowania napięcia, nuda, płytki Holmes i dłużyzny, doktor pierdoła, nuda, za głośny. Zobaczymy co pokarze część trzecia.... nuda.
Nie wymagam wyczerpującej recenzji od osoby, która piszę "pokarze", mimo wszystko uważam, że ocena jest niezwykle krytyczna, a film zasługuje na wysoką notę, gdyż jest zwyczajnie Bardzo dobry!
A Holmes jest zabawny, intrygujący, i zachęcający do słuchania jego "wcinek", które nota bene są zachowane w duchu typowego Angielskiego humoru.
a może tak wszyscy weźmiecie pod uwagę, że każdy człowiek ma inne zdanie ? dla Ciebie film był bardzo dobry, dla mnie kiepski. Zwyczajnie pierwsza częśc miala i mnóstwo humoru, pewną fabułę i nie patrzyłam co minutę na zegarek...Ta częśc mnie mocno rozczarowała, co nie znaczy, że Tobie ma się również nie podobać. Forum jest po to, żeby wyrazić swoje zdanie, które - nota bene ja i niektórzy tutaj, jak widzę - wyraziłam.
zgadzam się. rozrywka aż tak bezmyślna że dwa piwa to za mało aby film był atrakcyjny...szkoda. aż nie chcę się wierzyć że to film Guy Ritchie'ego.
siedzialem na tym dwie godziny i ani przez chwile nie wiedzialem o czym to jest oO do tego wymuszony zart... tragedia
To nie jest kwestia "oglądania tego co nam się nie podoba"...przepraszam najmocniej, ale pierwszą część oglądałam z zapartym tchem i właśnie myśląc, ze druga będzie podobna - poszłam na film i się po prostu rozczarowałam. Generalnie - co człowiek to recenzja, kwestia czysto subiektywna. Przemyśl to :)
Oczywiście, że subiektywna. Mnie również "jedynka" bardziej przypadła do gustu, jednak oba filmy trzymają ten sam poziom.
I wlaśnie dokładnie na tym polega subiektywność, że Ty uważasz, że oba filmy trzymają ten sam poziom, a ja uważam troche inaczej :)
problem twojej oceny polega na tym ze poszlas na film z jakism zalozeniem stad twoja ocena taka nie inna kazdy film sie powino ogladac bez zalzoen zadnych wtedy ocena pozostaje obiektywna a do Chupacapo to co tobie sie wydaje zartem wymuszonym w angli nazywa sie zartem angielskim jesli ty wolisz humor z ciacha ogladaj polski zart hehehe
hmm - jeśli znamy jego gatunek, widzieliśmy poprzednik, czytamy opinie, to na tej podstawie można chyba zorientować się mniej więcej co nas czeka? To nie jest takie skomplikowane.
No tak, ale autorce wątku podobała się przecież 1 część i dlatego chciała zobaczyć kolejną.
Poza tym czasem jest tak, że jakiś gatunek filmu niekoniecznie nam się podoba/nie przepadamy za nim, a jednak i tak obejrzymy coś z niego (m.in. po to, żeby mieć swoje zdanie, sprawdzić co innym się podoba, a nóż po prostu zachwycić się czymś i pomyśleć, że dany gatunek może nie jest taki zły, ale my do tej pory trafialiśmy na filmy, które nam nie odpowiadały).
Znamy gatunek, widzieliśmy poprzednik, dlatego też bez zastanowienia poszedłem do kina na drugą część gdzie mi w ogóle sie nie podobała i uważam (osobiste zdanie) że z pierwszą częścia nie ma co porównywać aby to stwierdzic musiałem to obejrzeć teraz gdybys troszkę opierał sie na opini ludzi którym ten film sie nie podobał być może zniechęcił byś się na tyle że byś go nie obejrzał. Opnie bywają zdradliwe.
Ano prawda, bywają. Jestem jednak zdania, że obie części trzymają podobny poziom i klimat, fakt "jedynka" jakoś bardziej mnie urzekła. Nie zrozumiem jednak opinii, że pierwsza część była super a druga do dupy, toż to się kupy nie klei :)
Oczywiście zdaniem mym.
Tz. do dupy to zbyt ogólne stwierdzene na który ten film na pewno nie zasługuje:)
Po prostu nie znalażlem tego w tym filmie co znalazłem w jedynce. brakowało mi chyba elementu zaskoczenia.
Szkoda że nie była to osobna historia. Zagadka do rozwikłania gdzie mogło by sie kryć dużo elementów które mogą trzymać w niepewności, może właśnie tego mi brakowało tej dozy tajemniczości.... :)
Z tego co widzę, to sporo osób po prostu się spodziewało kina akcji z duża ilością efektów. Czegoś czym jesteśmy bombardowani ostatnio przez zachodnie produkcje. Film postawił bardzo na próby dochodzenia prawdy przez Samego Sherocka. Było dużo rozmyślania, co najwidoczniej zawiodło sporo osób. Mi się akurat bardzo podobało takie podejście do tematu. Lubię, gdy w filmie stawia się na dialogi. Jedynie czego się bałem, to że przekombinują z postacią samego Sherocka, żę zrobią po prsotu z niego błazna. Balansowali na cinkiej lini, ale na szczeście zachowali umiar i sama postać zostala dobrze pokazana. Coś co jeszcze było dla mnie na plus, to takie kino drogi. Przemierzyli pół Europy podążająć za profesorem Moriartym. No i scena ucieczki w lesie, majstersztyk.
Jak ktoś nastawia się na typowe kino akcji z masą efektów, to rzeczywiście może się zawieść. To jest dobra mieszanka i osobiście bardzo polecam. Solidna ósemka.
niestety zgadzam się w 100%/..
tak, jak uwielbia, wszystkich głównych aktorów S.H., tak niestety wynudziłam się - a jednocześnie zmęczyłam oczy, strasznie..
również 4/10
Mnie też się nie podobał. Nie wiem, o co tyle szumu. W filmie pełno postaci, które są zbędne lub nie wiem, po co się w ogóle w danym momencie znalazły (kozak? :/, Cyganie we Francji, którzy nawet nie grali prawdziwej cygańskiej muzyki itp.). Fabuła się dłużyła, zdjęcia były tak ciemne, że gdy nagle pojawiała się jakaś scena w ciągu dnia trzeba było aż mrużyć oczy, może dlatego tytuł "Gra cieni'... :> Brakowało mi klimatu i naprawdę wciągającej zagadki - zamiast tego ciągła zadyma. Scenariusz jest wg mnie niedopracowany i zagmatwany. Też dałam 4/10.
sama prawda. Był nawet moment jak gościu chodził po ścianach jak w matrixie. Aha, Downeyowi brakowało jeszcze charakterystycznego płaszczu jakie mieli w matrixie.
Swoją drogą, ja doszedłem do wniosku że ten film jest fuzją trzech: Supermana, Jamesa Bonda Matrixa i I części SH.
Wyszła z tego cuchnąca mieszanka której nie da się oglądać.