Rany, co z porażka...zadziwiające w kontekście dobrego pierwszego filmu. Przerwałam w połowie(co nie zdarzyło mi się od czasów Niebiańskiej plaży), nie mogłam już znieść bez celowości większości scen, kompletnie nie śmiesznych i równie bez celowych dialogów...wielkie rozczarowanie. Nie wiem skąd to się wzięło, przecież ten film to samograj! I pierwszy był samograjem, oglądało się go z prawdziwą przyjemnością. A tu od początku się modliłam, żeby oni przestali już biegać tak w kółko i w kółko i się ciągle bić! Ja rozumiem, że to jest nowoczesny Holmes, ale przecież nie film o sztukach walki i bieganiu w kółeczko! Moriarty nudny jak flaki z olejem, zero napięcia między głównymi antagonistami. Końcowa uwaga - estetyczna. Jak można było zastąpić piękną i temperamentną Rachel McAdams tą drugą, wypłoszowatą, pozostanie dla mnie na zawsze wielkim sekretem!2/10-druga gwiazdka tylko dlatego, że kocham się Downey Jr.