Film był super, jednak nigdy nie przebolę (i ta rana zostanie mi do końca życia) UWAGA SPOILER! SPOILER! SPOILER! śmierci Ireny. :( Wiedziałam, że ten gnój, Moriaty nie pozwoli jej odejść od niego żywą, za dużo wiedziała, ale nadal mam nadzieję, że zmartwychwstanie czy coś . :c Książkowa Irena Adler to dla mnie definicja tzn "Zabójczej Piękności" i choć Rachel McAdams różniła się od mojego wyobrażenia jej, to jednak polubiłam ją, i niekonwencjonalną pierwszą część Sherlocka (a myślałam, że nie przełknę kolejnej "filmowej nieudanej adaptacji". Widać, jak pozory mnie zmyliły ) że po prostu jestem wściekła przez jej śmierć! Wolałabym, żeby filmowa Irena, jak książkowa, była zawsze chytrzejsza nawet od Holmes'a, nie do złapania i przede wszystkim, dalej żyjąca. :(
Jej potyczki na spryt z Holmesem dodawaly smaczku calej historii w dwojce mi tego zabraklo.
Założycie się, że zmartwychwstanie? ;) Nie było DOKŁADNIE pokazane jak umarła, a poza tym cos nie wierzę w tę "rzadką odmianę gruźlicy". Skoro była krew na chusteczce, to znaczy, że choroba męczyłaby ją już dużo wcześniej, nie mogła tak sobie pierwszy raz zakaszlnąć i bryzgnąć krwią. To medycznie nieuzasadnione. Powód jest pewnie inny - oglądałam tę scenę uważnie już dwa razy - i sądzę, że było coś nie tak z tą herbatą, którą podsunął jej Moriarty. Możliwe, że Irene jakoś się uratowała ;) Osobiście lubię ją, nie że jakoś bardzo, ale lubię. Umie zagrać z chemią do RDJota, nie uważacie? ;d
Tak, Irene jest zbyt nieodłącznym elementem tych filmów ;) Zresztą, coś mi się zdawa, że Sherly też w to nie uwierzył. Za mało się smucił xd
Wiadomo, taki chwyt komercyjny ;)
Ale to nawet dosyć intrygujące - móc zobaczyć reakcję Sherlocka na powrót Irene ;D
Przecież z tą chorobą to była przenośnia, zobacz jak opowiadał to powtarzali ujęcie jak pije wino które musiało być zatrute i dlatego nagle zmarła. Truciznę używał kilka razy w strzałkach nawet stwierdzili że to kurara która zabija natychmiast.
Rzeczywiście... W sumie, nie pomyślałam, że Moriarty mógł to mówić z sarkazmem ;) Dobre, aczkolwiek smutne, bo to by raczej stawiało na śmierć Irene ;(
Też miałem nadzieję, do samego końca filmu, że Moriarty wykonał jakąś sztuczkę. Że w rzeczywistości Irene przeżyła, a James chciał tylko złamać Holmes'a...
Zobaczymy w ewentualnej, części trzeciej ;).
Albo może gdzieś ją przetrzymuje i tak jak ten wyżej napisał - zrobił to po to żeby złamać RDJ
Gdy Moriarty mówił, że ona umarła na gruźlicę to szydził sobie tylko z Sherlocka. Mi jej wcale nie brakowało w II części, aczkolwiek zdziwiłam się jak upadła i gdy rzekomo została uśmiercona. Od razu sobie pomyślałam, że może była to tylko "usypiająca" herbatka, a Irene została pewnie uwięziona, żeby się przydać w przyszłości - gdyby Sherlock chciał pokrzyżować plany M. - wtedy ten mógłby mu wyjawić, że Irene żyje i miałby asa w rękawie. Zresztą wszystko to może się zdarzyć w kolejnej części...
Nie wydaje mi się, aby Moriarty ją więził. Myślę, że on naprawdę chciał ją otruć, a Irene przewidziała jego zamiary i wypiła taką samą substancję, którą użył Blackwood w 1 filmie, a tylko udawała, że pije podaną jej herbatę, a następnie teatralnie upadła.