Nawet nie pooglądałam do końca tego filmu bo strasznie mi się ciągnął. Pierwsza część bardzo mi się spodobała, więc postanowiłam obejrzeć drugą i... rozczarowanie. Wyłączyłam po godzinie oglądania bo jakoś nie przypadł mi do gustu a poza tym znudził mnie i darowałam sobie dalsze oglądanie.
Ja z kolei widziałem do końca i tez jestem wielce zawiedziony. Czekałem na "bum!" w końcówce, co miało miejsce w pierwszej części, a tu nic takiego się nie zdarzyło. Ciekawe jak wytłumaczą przeżycie upadku z 15 metrów Sherlocka w kolejnej części. Gdyby zginął byłoby ciekawiej.
Ten Holmes to jest gość! Spadł w przepaść i przeżył! James Bond przy nim to cienki bolek.
takie zasady szoł-bizu. choćby reżyser chciał to i tak producenci nie pozwolą ubić serię dającą im kupę kasy.
Zanim się wypowiesz to przeczytaj książkę. Bo fakty są takie, że Sherlock Holmes upozorował swoją śmierć, a przebieg jego działań jest opisany w książce. Natomiast w filmie, fakt spadł z wodospadu ( tak jak w książce ) aczkolwiek przeżył i to jak to zrobił zostanie na pewno pokazane w 3 części. Sam myślę, że wykorzystał w tym celu " osobiste źródło tlenu " swojego brata. ( odsyłam do filmu ). A może będzie to miało z wiązek z tym ciekawym wynalazkiem, który miał przy sobie ten płatny morderca? ( ten który zamierzał zabić Madam Simza ... ) Chodzi mi o tą "linkę", która miał w swoim pasku. Zobaczymy.
A co do samego filmu to powiem tak: Pierwsza część zdecydowanie lepsza od drugiej, aczkolwiek obie produkcję ciężko trawię.
Pozdrawiam ...