O ile pierwsza część Ritchie'owego Sherlocka była naprawdę bardzo ciekawym ,świeżym
spojrzeniem na przygody każdemu znanego detektywa, to druga odsłona serii zdecydowanie
poniżej oczekiwań.
Postać głównego bohatera denerwująca( zbyt pieniacka, zbyt wychodząca z różnych
niebezpieczeństw bez szwanku........nawet śmierć kliniczna i dziura w nodze mu nie
przeszkodziły w dalszej walce:D.....rozumiem ,że to zupełnie inny typ bohatera niż ten z
książki......no ale panowie scenarzyści.......bez przesady).........co do samego Sherlocka
to jeszcze to ,że jest zbyt podobny to Kapitan Jacka Sparrow'a( zwłaszcza z ostatnich części
Piratów, w których to te cechy ;dzięki którym Sparrow wydawał się taki sympatyczny; zostały
zbytnio wyjaskrawione ,przez co postać straciła wiele ze swojego hulaszkowego i nieporadne
wdzięku)..........tamten przypadł widzom do gustu i zarobił miliardy na całym świecie, to czemu
nie przerobić w ten sam sposób Holmes'a.
Ale najgorsze w tym filmie są dłużące się w nieskończoność i kompletnie niepotrzebne
sceny trzyDe (akcja z pościgiem w lesie to jedno wielkie nieporozumienie).6/10