A mianowicie chodzi mi o scenę z zamachem bombowym we francuskim hotelu. Zostaje wysadzone jedne z pomieszczeń ,w którym był właściciel fabryki z bronią wraz z partnerami biznesowymi ,z którymi miał spotkanie. Moje pytanie po co zabijać go ze snajperki kilka sekund przed wybuchem skoro i tak zginął by od bomby która zabiła wszystkich ludzi znajdujących się w tym pomieszczeniu?
Dobra ok rozumiem że na wszelki wypadek no ale nie oszukujmy się że gdyby nie ten snajper Holmesowi nie udało by się rozwiązać zagadki;)
Ta bomba była dla nie poznaki żeby nikt a raczej Holmes nie wiedział kto był głównym celem bomby.
Dobra ale po co ten snajper wg twojego założenia to on właściwe wskazał główny cel bomby;]
Jest sensowne ale mniejsza z tym w zasadzie to chcę doprowadzić do tego że reżyser nie miał pomysłu jak sherlock mógł wpaść na następny ślad. Ponadto profesor nie popełnił by takiego błędu żeby wsadzić za małą bombę;)
Jak ja to widzę:
Bomba podłożona przez "anarchistów" zabija Francuzów, a Moriatemu chodziło tylko o tego gościa od broni.. Zwróć uwagę, że w momencie, w którym Holmes wbiega do tego pomieszczenia ktoś się tam słania pod drzwiami (albo mi się wydaje). Myślę, że chciał mieć pewność. Gdyby nie zabił właściciela fabryki nie rozkręcił by biznesu. A po drugie to Holmes jeszcze przed zamachem wiedział, że padnie strzał (potem szukał kuli przecież), więc tak czy tak by do czegoś doszedł :D
Chyba że coś pomyliłem :)
Skapnął się, że to nie odłamek szrapnela, kiedy zobaczył ranę na czole Meinharda. Wtedy szukał skąd mógł paść strzał i zauważył dziurę w szybie. Moim zdaniem zastrzelenie właściciela fabryki miało sens, Usunęło ryzyko przeżycia - nie wiemy, czy na pewno wszyscy w pomieszczeniu zginęli.