PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=426062}
7,7 453 tys. ocen
7,7 10 1 452786
7,0 81 krytyków
Sherlock Holmes
powrót do forum filmu Sherlock Holmes

Nie wiem jak wy, ale ja na Sherlocku niemalże się wychowałam, nawet
pamiętam pierwszą - jakby to powiedzieć... - opowieść o nim, którą
przeczytałam: "Błękitny karbunkuł". Od niego zaczęło się moje
zainteresowanie kryminałami, był również moją pierwszą miłością, jeśli
można tak powiedzieć o bohaterze fikcyjnym. A kiedy zobaczyłam reklamówkę
filmu - Holmes stylizowany niemalże na jakiegoś Bonda - ręce mi opadły.
Zamiast genialnego i ekscentrycznego dżentelmena, jest dziwaczny,
NOWOCZESNY awanturnik. To dla mnie w pewnym sensie profanacja. Ciekawi
mnie, czy ktoś ma podobne odczucia?

ocenił(a) film na 9
moonvelvet

Mmmm ja też wychowałam się na książkach Conan Doyla ale mam pytanie - widziałaś cały film, czy tylko reklamówkę? :) Bo to w przypadku tego filmu ma znaczenie

ocenił(a) film na 1
likearollingstone

No cóż, szczerze mówiąc na film się jeszcze nie odważyłam, ale widząc Wasze
komentarze - obejrzę za chwilę. ;)
Napiszę po wrażeniach.

ocenił(a) film na 9
moonvelvet

No obejrzyj i napisz koniecznie :D Jestem pewna, że ci się spodoba

użytkownik usunięty
moonvelvet

Ja się zgadzam z założycielką tematu w 100%.

moonvelvet

"A kiedy zobaczyłam reklamówkę
filmu - Holmes stylizowany niemalże na jakiegoś Bonda - ręce mi opadły.
Zamiast genialnego i ekscentrycznego dżentelmena, jest dziwaczny,
NOWOCZESNY awanturnik. To dla mnie w pewnym sensie profanacja."

Ręce to opadają, jak się czyta takie teksty. Operowanie patetycznymi słowami jak "profanacja" po obejrzeniu ..trailera! Skąd wiesz, że profanacja, skoro nie oglądałaś filmu?
Nudne jest też porównywanie do Bonda.. nie jesteś oryginalna, parę osób już tak 'błysnęło' i zgasło. Co ma wspólnego Holmes z Bondem? Że w kilku scenach walczy na pięści z przeciwnikami? Że w filmie występuje 'kobiecy ozdobnik'? No to co, 90% filmów przygodowych zawiera takie elementy. Czy każdy film przygodowy nazwiesz Bondem?
Wg mnie to akurat postać Holmesa jest dość nowoczesna już u samego Conan'Doyle'a;) Śmieszne, ale XIX-wieczny detektyw po lekkim update'cie świetnie pasuje do XXI wieku. Był nawet na ten temat artykuł w "Filmie", w każdym razie coś w tym duchu.

Spoko, SH może się oczywiście nie podobać, ale na litość boską, obejrzyj go chociaż, jak chcesz się wypowiadać na temat "profanacji". Albo nie oglądaj i nie pisz, bo jaki w tym sens. :/

ocenił(a) film na 9
shizonek

mnie też takie teksty rozkładają na łopatki...

zwłaszcza kiedy ludzie narzekają, że w tym filmie Sherlock się bije i nie wiadomo co jeszcze, toż to straszne! taaa... no więc z takim oskarżeniem to by się trzeba było udać do sir Artura moi drodzy...
wypadałoby najpierw zajrzeć do książek jak ktoś się chce na ten temat wypowiadać i narzekać...

opowiadanie "Samotna cyklistka" z serii "Przygody Sherlocka Holmesa" cytuję:


"(...) Spokojny dzień spędzony przez Holmesa na wsi zakończył się w niespodziewany sposób, gdyż powrócił na Baker Street późnym wieczorem z rozciętą wargą i sporym guzem na czole. Ponadto cała jego postać nosiła tak niewątpliwe ślady gwałtownych przeżyć, że mogłaby wywołać usprawiedliwione zainteresowanie ze strony Scotland Yardu. Był szczerze uradowany tą przygodą i opowiadając mi ją śmiał się serdecznie.

(...) - Odszukałem wiejską knajpę, którą polecałem twoim względom i zasiadłszy w barze zacząłem dyskretnie wypytywać właściciela. (...) Właściciel knajpy powiedział mi również, że (...) niejaki pan Woodley stale tam przesiaduje. W trakcie tej rozmowy wszedł do baru nie kto inny, jak tenże pan Woodley. (...) Kto jestem? Czego tu chcę? Po co te pytania? Jego dosyć długa wypowiedź pod moim adresem roiła się od niezwykle dosadnych epitetów, a zakończył ją prawym sierpowym, którego nie zdołałem całkowicie uniknąć. Odpowiedziałem lewym prostym i przez następne pare minut miałem wielką uciechę. Z tej wymiany argumentów wyszedłem w stanie, w jakim mnie widzisz. Pana Woodleya ODWIEŹLI dwukółką do domu. (...)"


Uwielbiam ten fragment :) ogólnie uwielbiam Sherlocka i jego sposób wypowiadania się (te teksty podszyte ironią :])
Pierwszy akapit to oczywiście opis Watsona gdyż wszystkie książki są opisane w pierwszej osobie, gdyż to on opowiada historie Holmesa. Drugi akapit to fragment opowieści Holmesa o jego przygodzie w knajpie ;)

nie mogę teraz niestety znaleźć konkretnego cytatu, ale dobrze pamiętam jak czytałam w jednej z powieści albo opowiadań jak to Watson stwierdził, że umiejętności bokserskie Holmesa dorównują jego umiejętnościom dedukcyjnym :]

więc przykro mi bardzo ale Sherlock jest właśnie taki jak go przedstawiono w tym filmie :) bokser, najlepiej odnajdujący się w bałaganie swojego mieszkania i lubiący sobie przyćpać :P (co zostało w filmie zaledwie zasugerowane i to całkiem fajnie :D)

użytkownik usunięty
Mana

"więc przykro mi bardzo ale Sherlock jest właśnie taki jak go przedstawiono w tym filmie :)"

Nie do końca. Filmowy "Sherlock" zdaje się wszystko załatwiać przy pomocy pięści, dedukcji w tym filmie są śladowe ilości, bo nie zaliczę do tego bzdurnych analiz kogo w co walnąć i z jaką siłą oraz przez jaki czas będzie do siebie dochodził fizycznie i psychicznie. Filmowy "Sherlock" ma niewiele wspólnego ze swoim literackim pierwowzorem śmiem twierdzić.

ocenił(a) film na 9

a moim zdaniem właśnie jego dochodzenie do tego co i jak gdzieś zaszło, jest świetnie przedstawione w tym filmie, choćby ten moment kiedy są w tym laboratorium "rudego karła" i kiedy pokazane jest jak Holmes dostrzega coś i wtedy cofają się tak jakby wstecz i ukazują co się tam działo wcześniej i to uważam jest zrobione genialnie bo Sherlock tak właśnie postępuje, potrafi spojrzeć na coś i odtworzyć sobie w głowie dokładnie co się tam wydarzyło :)

a jak inaczej mieli to pokazać w filmie? myślę, że udało im się to całkiem nieźle :) i tak jak w książkach wszystko wyjaśnił dopiero na końcu (jak np. to co się stało z grobowcem, choć zapewne już na miejscu wydarzenia miał pewne podejrzenia)

ocenił(a) film na 9
Mana

Najlepiej jakby zrobili kolejnego Sherlocka gdzie przez cały czas trwania filmu tylko by same zagadki rozwiązywali i w ogóle nic by się nie działo , jestem ciekaw czy wtedy by ktoś marudził zapewne tak , że znowu film za nudny i tak dalej,itd,itd........
większość osób jest tutaj daremna na tym forum ,nic nikomu nie odpowiada

Mana

Widziałem film i również przychylam się do zdania, ze filmowy Holmes ma z książkowym niewiele wspólnego. Owszem, w książkach i opowiadaniach niejednokrotnie wspomniane, że Sherlock jest świetnym pięściarzem i szermierzem ale na dobrą sprawę w wersji papierowej dostajemy jego popisów niewiele a w filmie prawie wszystkie akcje z Holmesem to lanie się po ryjach.

Również te śmieszne wstawki na początku gdzie pokazuje w co, kiedy i jak mocno walnie są głupie i nie mają z książką nic wspólnego. Następne, Holmes, zwłaszcza podczas pracy, był strasznie tajemniczy, małomówny i raczej stroniący od ludzi, a co dostajemy w filmie? Gościa, który 2 godziny mieli ozorem, chyba z pól Londynu widziało co on tam sobie myśli. Do tego mogli pokazać lepiej jak się zachowywał podczas braku sprawy. Zamiast strzelania do ściany i bawienie się muchami (czy co to tam było) powinni pokazać jego ćpuńskie zapędy. Swoją drogą on gra jakaś normalną piosenkę na tych skrzypcach chociaż raz w filmie?

Kolejna sprawa to to że Holmes jest strasznie cipowaty, to już z Watsona jest lepszy detektyw niż z niego. Pomijając już fakt, że bezsensownie wymyślili ten motyw z niechęcią do Watsonowego małżeństwa, fakt, że w książce raczej nie skakał z radości ale z tego co pamiętam nie rzucał im aż takich kłód pod nogi. W ogóle on jest jakiś taki byle jaki, wzieli postać Sherlocka, podzielili na dwie i pól dali Watsonowi. Bezsensowny zabieg bo psuje główną postać.

Ale fakt, że te kilka (bodajże 3) momenty w których pokazują jego sposób dedukcji (przede wszystkim motyw z opisaniem drogi i tożsamości tego szefa zakonu) świetnie oddawał to jaki Sherlock był w książce, jak dedukował, ale co z tego skoro to są 3 momenty na 2 godzinny film?

Pomijając już ogólne spieprzenie postaci to nie, Holmes filmowy nie jest podobny do Holmesa książkowe pomimo kilku podobieństw.

ocenił(a) film na 9
Karki

"Gościa, który 2 godziny mieli ozorem, chyba z pól Londynu widziało co on tam sobie myśli."


nie rozumiem za bardzo do czego to się ma odnosić... przecież Holmes zawsze mówił o swoich podejrzeniach osobie, która do niego przyszła z daną sprawą i inspektorowi, który z nim nad tym pracował, fakt ostateczne wyjaśnienie zostawiał zawsze na koniec ale w międzyczasie nie był aż takim milczkiem... tylko wtedy, kiedy był w kropce i zastanawiał się co dalej...

a co do skrzypiec to przede wszystkim w "Studium w szkarłacie" wyraźnie jest napisane, że Holmes grał normalne utwory tylko na prośbę Watsona a zazwyczaj siadał w fotelu ze skrzypcami w poprzek na kolanach i grał byle co, a Watsona to z lekka irytowało i dopiero w ramach przeprosin grał normalne utwory...

Mana

Inspektorom raczej mało mówił, pokazywał im swój sposób dedukcji (jak i Watsonowi). No właśnie był milczkiem, był tajemniczy i mało się odzywał a w filmie jedyne momenty ciszy dostajemy pod koniec gdy stara się rozwiązać sprawę.

Co do skrzypiec to pytam się o film, nie książkę.

ocenił(a) film na 9
Karki

Przepraszam bardzo, ale ja jestem właśnie w trakcie czytania powieści i opowiadań i tak się składa, że właśnie tłumaczył różnym inspektorom co i jak, bo nie zawsze pracował w Londynie i nietylko z Lestradem. A w filmie w sumie nawet tego aż tak bardzo nie robi, tylko rzuca różne uwagi, więc nie wiem w którym momencie Twoim zdaniem gada o tej sprawie całemu Londynowi...

A co do skrzypiec to uważam, że dobrze że w ogóle pokazali go z nimi w filmie, bo niby co w trakcie rozwiązywania sprawy miał usiąść i grać różnego rodzaju melodie :/? Holmes nigdy tego nie robił. Kiedy był w trakcie rozwiązywania sprawy tylko na nich "pobrzękiwał".

Mana

"więc nie wiem w którym momencie Twoim zdaniem gada o tej sprawie całemu Londynowi..."
Nie bierz wszystkiego dosłownie, chodzi o to że ta postać jest w filmie przegadana.

"bo niby co w trakcie rozwiązywania sprawy miał usiąść i grać różnego rodzaju melodie :/?"
Całość jego życia między sprawami jest słabo w filmie pokazana akurat.

Karki

Karki, ale się czepiasz. Normalnie dla samej przyjemności chyba:)
Ty jeden (jak na razie) uważasz, że Holmes jest gadułą. Więc chyba przesadzasz, nikogo więcej to nie razi.
Skrzypce były? Były. Wystarczy. Nie trzeba ładować wszystkiego do filmu, wystarczy czasem coś zasugerować, a nie walić dosłownie i łopatologicznie.

ocenił(a) film na 9
moonvelvet

Film musiałby trwać chyba ponad 3 godziny żeby w nim pokazali co Holmes robi między sprawami i w jej trakcie...

A co do przegadania postaci to nie wiem czy interesujący byłby film, w którym główny bohater bez przerwy by milczał. Nie da się tego zrobić. W książkach łatwiej zachować to o czym piszesz czyli jego tajemniczośc i małomówność, ale jeśli film byłby tylko relacjonowany przez Watsona mógłby stać się nudny.

Mana

No właśnie wiesz, że niekoniecznie 3h? Wystarczyło by dodać z 10-15 minuty po pokonaniu Blackwooda, pokazać jak Holmes z Watsonem triumfalnie dyskutują o sprawię na Baker Street, potem pokazać jego narkomańskie zapędy i tutaj powinno wejść właśnie to z pistoletem i strzelaniem do ściany.

Co do pokazania jego małomówności itp. to gdyby trzymali się konstrukcji, którą historia miała w "Studium w szkarłacie" pokazując najpierw przebieg śledztwa a potem to czego Watson nie mógł zauważyć byłoby chyba dobrym rozwiązaniem jeśli napisałoby się to z głową. Drugą sprawą jest umieszczenie ostatnio dość popularnego aktora w roli Sherlocka i nie można jej było tak o uciszyć.

ocenił(a) film na 9
Karki

Może i masz rację z tą wstawką, chociaż z drugiej strony skoro była to ich ostatnia wspólna sprawa, nie sądzę aby któremuś z nich sprawiło przyjemnośc jej omawianie. A co do "narkomańskich zapędów" to jak sądzę jeśli byłoby to bardziej ukazane w filmie niż jest, odezwałoby się mnóstwo oburzonych głosów, że jak tak można itd., chociaż wiadomo że Sherlock taki właśnie był, ale może z tego powodu zrezygnowali z takiego czegoś.

Ogólnie myślę, że nie ma sensu prowadzić tej dyskusji, bo jak widzę ani ja Ciebie nie przekonam, ani Ty mnie do swoich racji :)

użytkownik usunięty
moonvelvet

Ja się zgodzę z tym, że "Sherlock" w tym filmie za dużo gada. A motyw ze skrzypcami w filmie po prostu mnie śmieszy. Owszem, Holmes rzępolił na skrzypcach od czasu do czasu, ale używał przy tym smyczka, nie traktował swojego Stradivariusa jak małej poręcznej gitarki.

To, że w tym filmie Holmes i Watson to House i Wilson jak żywi, było już wielokrotnie poruszane na forum. Chciałabym tylko dodać, że przy całej swojej pewności siebie a niekiedy nawet arogancji, Sherlock Holmes nie był chamem, jak przedstawili go w filmie. Jego zachowanie względem Mary i pani Hudson pozostawia wiele do życzenia, a przecież, jak to jest wielokrotnie podkreślane w książkach, choć nie darzył kobiet szczególną sympatią, zawsze zachowywał się wobec nich wyjątkowo uprzejmie.

Na koniec poruszę jeszcze kwestię przebierania się. Wiadomo, że w książkach Holmes używał tej metody dość często, jednak nawet Watson nie był w stanie go rozpoznać. W filmie rozpoznaje go każdy.

hmm, może moglibyście się trochę otworzyć... po co powielać po stokroć schematy? to, że nowy Holmes odbiega od pierwowzoru nie oznacza, że film był zły. Nie rozumiem takiego podejścia. dla mnie mistrzowska robota :) poszłam do kina bo byłam w pewnym stopniu zafascynowana tą postacią, skusiła mnie obsada i reżyseria. 9/10

ocenił(a) film na 8
kasiaaa7891

Cóż... tu jest podobna sytuacja jak w Piratach z Karaibów. Wiem, trochę głupie porównanie, ale Jack też zachowuje się i wyraża całkiem współcześnie! Ale według mnie w obu sytuacjach wcale nie jest to minusem filmu. Co więcej, zgadzam się zupełnie z osobą powyzej. Była już masa "klasycznych" Sherlocków, teraz czas na coś nowego.

lovely_rita

Jeżeli chcą coś nowego niech wykreują swoją postać. Holmes to Holmes, powinien być holmesowaty.

użytkownik usunięty
Karki

Amen! :)))

nie chodzi o to, żeby postać była nowa, ale o to, że nie musi być wiernie "przekopiowana". Nie rozumiem takiej krytyki, bo czy film był zły? nie był... a to w jakiej formie został podany było decyzja reżysera, który właśnie tak chciał nam to przedstawić! gadanie, że coś nie jest wiernym odzwierciedleniem książki zawsze mnie śmieszyło...

film to film, nie zadowoli wszystkich...
jak wam się nie podobał to trudno, Guy Ritchie nie będzie z tego powodu płakał ;)

kasiaaa7891

Dla niektórych najwyraźniej wyjście poza ów utarty schemat zarówno Holmesa jak i Watsona jest zbyt trudny do 'przebolenia' Mi ta zmiania jak najbardziej pasuje. A Ritchie zdecydowanie płakać nie będzie:)

ocenił(a) film na 4
Suzarro

Nowy Holmes jest tragiczny, jak już ktoś zdążył określić podobny co Bonda. Naprawdę. Fanom starego Holmesa nie polecam.

kasiaaa7891

"nie chodzi o to, żeby postać była nowa, ale o to, że nie musi być wiernie "przekopiowana"."

Bezsensowne jest zmienianie czegoś co jest świetne na coś co świetne nie jest. Filmowy Holmes bardziej mi się kojarzył z kimś lekko walniętym a nie genialnym detektywem.
Poza tym śmieszne jest pisanie, że postać nie musi być przekopiowana. Czyli co? Tam gdzie chcemy dajemy co nam się podoba a tam gdzie nie mamy pomysłu dajemy rzeczy z oryginału? (tak było w filmie). Jeżeli już zmieniać postać to całą bo wychodzi kicha, tak jak wyszła (oceniam samą postać Sherlocka a nie film).

Karki

Źle to ująłem, powinno być "Filmowy Holmes bardziej mi się kojarzył z wioskowym przygłupem a nie genialnym detektywem.".

Karki

"Poza tym śmieszne jest pisanie, że postać nie musi być przekopiowana. Czyli co? Tam gdzie chcemy dajemy co nam się podoba a tam gdzie nie mamy pomysłu dajemy rzeczy z oryginału?"
Może po prostu mamy pomysł na rozszerzenie schematu, a część oryginału
zachowujemy bo tak chcemy??
gdyby konstruować całą postać (także cały film) wedle własnej wizji, wtedy tytuł nie miałby sensu.

Rzecz gustu.

użytkownik usunięty
moonvelvet

radzę się nie zrażać, dla mnie to jeden z takich filmów, które po trailerze wprawdzie nie wyglądają zachęcająco, ale podczas samego seansu człowieka spotyka bardzo miłe zaskoczenie.

ocenił(a) film na 8

Z tym wioskowym przygłupem to coś jest na rzeczy. Mnie już po samych zdjęciach i trailerach Holmes sprawiał momentami wrażenie jakiegoś niedorozwiniętego i po filmie tylko się w tym przekonaniu utwierdziłem. Ale generalnie film na 8 może lekko naciąganą, nie było źle chociaż mogło być lepiej.

moonvelvet

polecam filmik kozaczek http://tiny.pl/hm4wh

moonvelvet

polecam filmik kozaczek http://tiny.pl/hm4wh

moonvelvet

Wysuwać takie wnioski po obejrzeniu trailera? Może najpierw oglądnij film. Mi trailer się bardzo nie podobał, ale nie oceniałem z tego powodu filmu, który jest naprawdę dobry.

ocenił(a) film na 5
moonvelvet

Zgadzam się z założycielką tematu. Sherlock Holmes czołgający się jak
idiota na kolanach, bo nie ma nowej sprawy, to bzdura. Wiadomo przecież, że
bohater A.Doyle'a zawsze zachowywał powagę.
Jak dla mnie film na 5.

Jacetto888

A czy obowiązkiem reżysera czy to filmowego czy teatralnego jest przedstawianie postaci wiernie według pierwowzoru literackiego?
Też czytałam i oglądałam jeszcze czarno-białe filmy o Sherlocku, ale idąc do kina wiedziałam, że reżyserem jest Guy Ritchie i spodziewałam się dokładnie takiego filmu, jaki obejrzałam. Holmes może wydawać dziwaczny, ekscentryczny wręcz, ale w bardzo pozytywny sposób, jego wybryki nie ujmują mu niczego. Człowiek o takiej spostrzegawczości, wrażliwości wszelkich narządów zmysłów i inteligencji bardzo rzadko jest powściągliwym dżentelmenem.Im wyższe IQ tym człowiek bardziej odstaje od normy ;) Takim bez wątpienia jest Watson Law. Sherlock to artysta życia, indywiduum, ekscentryk, Watson stonowany uczony, ale także nie bez wad. To nie jest zamach na bohaterów, ale nadanie im bardziej ludzkiej twarzy, czasami może śmiesznej, ale nie zabraniajmy Anglikowi sfilmowania jego osobistego spojrzenia na wybraną postać. Film o takim książkowym Sherlocku byłby zapewne nudnym remakiem i chwała Bogu że Guy wybrał inną drogę. Film jak dla mnie 8/10 :)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Jacetto888

"Zawsze zachowywał powagę"? Przeczytaj książki jeszcze raz :))