PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=426062}
7,7 453 tys. ocen
7,7 10 1 452786
7,0 81 krytyków
Sherlock Holmes
powrót do forum filmu Sherlock Holmes

Nie rozumiem co wam się w nim niby podoba. Postac Sherlocka nie ma nic wspólnego z pierwowzorem który zaskakiwał wyłącznie bystrością swego umysłu. Ten Sherlock bije się jak zawodowy karateka, jest niezniszczalny, ryzykuje, a nie opiera się na intelekcie i chlodnej kalkulacji. Dialogi są pseudozabawne i pseudointeligentne. A, no i główna postać negatywna, jakże oryginalnie chce zapanować nad światem, jakże oryginalnie jest członkiem tajnej organizacji i jakże oryginalnie zostaje pokonana przez superbohatera jakim w tym filmie jest Holmes. Równie powalający jest realizm ( nie ma to jak zniszczyć całą stocznie i nowo budowany statek warte miliony i wykpić się z tego łobuzerskim uśmiechem i koneksjami z szefem policji) głownie przejawiający się w niebywałym szczęściu i niezniszczalności;]. Ogólnie zero związku z prawdziwym sherlockiem - Ten film mógłby się równie dobrze nazywać "Stefan - detektyw z Wąchocka" Plus nudy.. przewidywalnośc..nudy.. wtórne wątki..nudy.. itd. Więc pytam się ja was: czemu ten film jest świetny?

Senna

O, kolejna mądrala, co to najlepiej wie, jaki był "pierwowzór". Wystarczy trochę poczytać forum a nie pleść androny.

1. Ten Holmes ma więcej wspólnego z książką niż ci się wydaje. Ale to trzeba przeczytać coś z Conan-Doyle'a, żeby wiedzieć;)
Chcesz powiedzieć, że w filmie było słownie: zero dedukcji i wyciągania logicznych wniosków przez detektywa?
2. Holmes umiał nieźle walczyć. To też jest u Conan-Doyle'a.
Z resztą "zarzutów" nie polemizuję, bo to już kwestia gustu.
Mnie nie przeszkadzało 'nieoryginalne' panowanie nad światem, bo pokazano to wg mnie z dystansem, humorem. Ale mówię, kwestia gustu - nie zamierzam się spierać.
Dialogi były niezłe, zabawne. Co poradzę na to, że ci się nie podobały. Innym się podobały - jak byłam w kinie, to wszyscy dobrze się bawili, ponuraku.
No i poza wszystkim - to jest film przygodowy, komedia.. żądać od kina czysto rozrywkowego realizmu jest komiczne;) Mnie do głowy by nie przyszło nigdy czepiać się Indiany Jonesa, że tak zgrabnie udawało mu się wymykać śmierci i przeciwnikom. Takie są reguły kina przygodowego. Nie musisz tego kupować, ale też nie narzekaj.
Chcesz realizmu, idź na dokument.

Czemu ten film jest świetny?
- wyborne aktorstwo
- zabawne i niegłupie dialogi
- doskonały soundtrack
- żywa akcja, nie ma przynudzania
- klimat XIX-wiecznego Londynu
- oryginalne, barwne postacie
- Holmes to wreszcie fascynująca, barwna postać, z krwi i kości, a nie nudziarz jak w większości poprzednich filmów
- wyważona ilość scen akcji, 'dialogowych', efektów - niczego nie ma w nadmiarze
słowem, idealna rozrywka na weekendowe popołudnie.

Oczywiście, i tak się z tym nie zgodzisz, po co ja to piszę..

ocenił(a) film na 8
shizonek

Shizonek, zapomniałaś o wspaniałej charakteryzacji i scenografii.
I we wszystkim się z tobą zgadzam ;)

klio666

Masz rację, mój błąd;) Oba elementy wymienione przez Ciebie oczywiście również warto wspomnieć, są bardzo dopracowane.

shizonek

"1. Ten Holmes ma więcej wspólnego z książką niż ci się wydaje. Ale to trzeba przeczytać coś z Conan-Doyle'a, żeby wiedzieć;)"

No niekoniecznie. Fakt umiał walczyć, fakt, było trochę dedukcji (klika momentów nawet genialnie obrazowało jego sposoby działania) a reszta to już niestety niekoniecznie dużo wspólnego z książkowym.

Karki

Co na przykład stało w sprzeczności do książki, napisz proszę konkretnie.

ocenił(a) film na 5
shizonek

Faktycznie nie zgadzam się z Tobą, ale dzięki, że odpowiedź na pytanie ;]
(ale co do andronów, to nie stawiaj się prosze sama w roli znawcy no chyba, że jestes prof literatury to zwracam honor!:P). Chyba faktycznie nastawiłam się na coś nowego i ciekawego, a tu nie było nic takiego. Akcja, rozrywka i zero oryginalności, co gdy tak się podejdzie do tematu to faktycznie jest zaletą;]. Do Indiany Jonesa podeszłam z myślą, że wyłączam mózg i oglądam akcję wiec dostałam to czego chciałam. A po Sherlocku spodziewałam się troche wiecej wyrafinowania i inteligencji i dlatego sie srodze zawiodłam. I czy nie sądzisz, że ciężko jest mówić o logice i dedukcji w filmie w którym brak realizmu? Bo mnie nijak to nie pasowało - z jednej strony S.H wiedział wszystko o wszystkim, z drugiej czasem z prozaicznych rzeczy nie zdawał sobie sprawy bo by nie było "akcji". Czyli zwykły film sensacyjny z postacią Holmesa a nie tego się spodziewałam.Oprócz charakteryzacji i scenerii (tu się zgodzę z przedmówczynią, bo o tym faktycznie zapomniałam ;)) to nic mnie nie urzekło.

Senna

"nie stawiaj się prosze sama w roli znawcy no chyba, że jestes prof literatury"

Po prostu czytałam opowiadania Conan-Doyle'a. Nie wiedziałam, że trzeba być aż prof. literatury, by móc wypowiedzieć się o treści książki..? Czy jesteś może policjantką śledczą, detektywem, prokuratorem?;) Jeśli nie, to czemu krytykujesz sposób prowadzenia w filmie wątku śledztwa? Widzisz, jakie to śmieszne zarzuty?:)
Trzy razy powtarzasz, że "nie tego się spodziewałaś". Rozumiem więc, że głównie na tym rozczarowaniu opierasz swoją negatywną opinię. Wielka to szkoda, bo gdybyś faktycznie poszła do kina bez uprzedzeń, SH mógłby Ci przypaść do gustu, kto wie. "Wyłączenie mózgu" i brak jakichkolwiek nastawień/uprzedzeń (ewentualnie nastawienie "i tak będzie badziewie") to podstawa, gdy idę do kina:P Gdy film okazuje się słaby, nie jestem zbyt rozczarowana. A gdy jest dobry, mam miłe zaskoczenie. Nauczyłam się tego podejścia w bolesnym zderzeniu z rzeczywistością: poszłam na Matrixa2, spodziewając się bóg-wie-czego, a jak wyszło, wolę zapomnieć. Odtąd idę do kina "z pustym umysłem". Polecam tę metodę, dzięki niej nawet z seansu "Avatara" odniosłam swoistą przyjemność:))

Nie wiem za bardzo, o jakich "prozaicznych rzeczach" mówisz, z których rzekomo Holmes nie zdawał sobie sprawy. Trudno się domyślać z tak niejasnego określenia, a poza tym jest jeszcze coś. W filmie nie wszystko zawsze podane masz na tacy. Nie ma obowiązku, by reżyser pokazywał ci WSZYSTKO precyzyjnie odważone i odmierzone, bez osłonek. To nie recepta na sernik, tylko opowieść. Daj się jej wciągnąć, a nie filozofuj, że brakowało jakiejś dupereli ..nie wiem w sumie czego. Od razu zobaczysz, że fajniej się ogląda:D

Wiem, że Cię nie przekonam, ani Ty mnie. Ale sama powiedz, czyje podejście jest lepsze: moje, bo z większości filmów wynoszę zwykle jakąś przyjemność, czy Twoje - gdy wytykasz błędy. Ja tylko raz żałowałam kasy wydanej na bilet.. a był to "Wiedźmin":)

ocenił(a) film na 5
shizonek

Hm.. co do znawcy to się źle zrozumiałyśmy, pisane późno w nocy wiec sorry - chodziło mi właśnie o to, żebyś ty nie zarzucała mi pisania "andronów" jak ostateczna wyrocznia i znawca, bo tak to właśnie zabrzmiało;p. No bo czy mnie nie wolno się wypowiedzieć o treści książki?
No żeby już nie rozwlekać tematu - co do mojego "nie tego się spodziewałam" to po prostu liczyłam ze to będzie LEPSZY film a to moim zdaniem kolejna ładna średnio inteligentna hollywoodzka produkcja i nic ponadto. I tu już nawet nie chodzi o "to ten film jest zły" tylko o "o nie znowu to samo!to jest złe" Co do "gdybyś poszła na film bez uprzedzeń" -no nie dość, że poszłam na film bez uprzedzeń to nastawiłam się do niego pozytywnie- stąd moje rozczarowanie!:)
Ehh nie mam dziś głowy do dalszego polemizowania nad treściami filmu:). Chyba to ta pora. Hm. własnie sobie uświadomiłam, że SH jakoś mi przypomina Kod da Vinci. A jak ci się ten film podobał? Bo mnie tak jak i SH. Takie czekanie "aha zaraz główny bohater wpadnie na wskazówkę z której żaden śmiertelnik nie zdałby sobie sprawy" a za moment "kurcze skoro od razu wpadł na tamto, czemu tego sobie nie może uświadomić".
Co do Wiedźmina to fakt -jest dobry tylko podany na papierze;)

Senna

No kiedy właśnie jak się nastawisz hmm.. "pozytywnie" (w sensie, że spodziewasz się czegoś super-hiper), to akurat wg mnie niedobrze. Lepiej nastawić się na chałę albo iść z 'całkiem pustym umysłem':P

"Kod da Vinci"? Pewnie Cię w tym momencie ostatecznie rozczaruję, bo mnie się podobał. I to pomimo tego, że wcześniej czytałam książkę i znałam treść (takie drobiazgi nigdy mi nie psują przyjemności z oglądania). Z pewnością film należałby do moich ulubionych przygodówek, gdyby w głównej roli zagrał kto inny, nie Hanks (nie gustuję w tym aktorze) - ale też mi to zbytnio nie przeszkadzało.

No cóż.. po raz kolejny przekonuję się, że najgorsze co można s o b i e zrobić, to:
- za dużo główkować podczas oglądania (wtedy wszystko denerwuje i nudzi, a fabuła "zawsze" jest przewidywalna i głupia)
- iść do kina z JAKIMIŚ konkretnymi oczekiwaniami ("buee.. film nie miał taki być..")
- nastawić się na dzieło ("no i nie ma co zbierać szczęki z podłogi, więc szkoda kasy na bilet")

Sama kiedyś tak niestety robiłam, to wiem, jak to psuje przyjemność z oglądania. Teraz po prostu siadam w fotelu, nastawiam się na przyswajanie akcji i chłonę film - film jako opowieść. I zazwyczaj mi się podoba;)
Tak mi się zebrało na refleksje, niekoniecznie mające związek z Twoimi postami. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe;)

ocenił(a) film na 5
shizonek

Ależ skąd;D
Ja nie potrafię tak tolerancyjnie podejść do filmu jak ty. Może kiedyś tak miałam - oglądałam film dla samego faktu rozrywki, jedne troche lepsze, drugie troche gorsze jednak bez większych emocji- oglądam, zajmuję sobie czas i jest okej. Teraz już tak chyba nie umiem - głównie im więcej oglądam filmów tym częściej jedną z głównych zalet jest dla mnie to, że film jest trochę inny niż wszystkie (nie mówię tu o jakichś super odkryciach, bo zdaję sobie sprawę, że obecnie w kinie to coraz mniej możliwe:)), że jest wyjątkowo miły w odbiorze, wyjątkowo straszny, wyjątkowo pięknie zrealizowany, wyjątkowo trzyma w napięciu, cokolwiek w zależności od gatunku. Ale jak po raz kolejny dostaje tak samo (moim subiektywnym zdaniem;)) zrobiony film, wg podobnego schematu, który średnio do mnie trafia, to mnie właśnie troszkę krew zalewa;). Z góry przepraszam za mój pokręcony styl wypowiedzi:).
Co do Kodu da Vinci, jeśli podejdziemy do niego w taki sposób jak np do Indiany Jonesa, (ah i jeszcze do Skarbu Narodów, z nim też mi się kojarzy trochę) to owszem jeśli spojrzymy na to jak na kino rozrywkowe i uznamy, że taką właśnie ma wartość użytkową to jest to do przyjęcia. Ja po prostu słysząc tytuł Sherlock Holmes, nijak nie skojarzyłam jednak tego filmu z powyższymi (a zapowiedzi żadnych nie oglądałam).