Jak się ogląda to dziełko to ma się nieodparte wrażenie że:
-twórczy doskonale odrobili zadanie domowe zgłębiając do trzewi sir A.Conan Doyla
-dali z siebie dużo i aktorzy (choć manieryczność Downeya Juniora troochę męczy),scenograf, autor zdjęć, czy szpecjalista od komutrowych cudów oczywiście nie pomijając G.Ritchiego w roli reżysera
-klimat Londynu brudu, smrodu i nędzy może byc, choć jak dla mnie nieprzebitym jak dotąd jest Pachnidło.
ale coś nie iskrzy i nie wiem czy przez na siłę ładowane sceny i humor z z Indyjany Jonsa, czy przez zrywanie ze steotypami Holsma i Watsona...etc
Niby się ogląda ale pozostaje poczucie niespełnienia, braku ... dobrego klimatycznego a przede wszystkim pełnego nostalgicznego uroku Holmesa z XIX wieku.
Zarówno Pachnidło, jak też Vidocq mają dużo lepszy klimat starego, stęchłego miasta. Chociaż w Holmesie też jest to nieźle ukazane.
Natomiast sam film nie ma klimatu.
Zdecydowanie bardziej podobał mi się Vidocq, mimo że o kilka ładnych lat starszy. Ale jest po prostu ciekawszy!
Mnie akurat denerwowały w tym filmie baby, zwłaszcza Kelly Reilly na którą żal było patrzeć xD.W każdym momencie gra zupełnie nie realnie, a ta mimika twarzy.... bleeeeeeeeee
Nie wspomnę już o Rachel McAdams która w scenie pogoni po prostu upada ;(