Przemęczyłem sie przez pierwsze 48 minut i dałem sobie spokój...
Gra aktorska na poziomie... hymm, właściwie to bez jakiegokolwiek poziomu.
Kamera niczym w 'The Dark Knight' czy 'Quantum of Solace' i innych badziewiach tego typu.
Scenografia po prostu żałosna. Wszystko począwszy od ubrań po lokacje wygląda fałszywie.
Bohaterowie - skupię się tutaj na Holmesie - no więc Sherlock zbudowany jest na podstawie drobnych szczegółów jakie występują w oryginale, ale przy tym zapomniano o jego esencji, o tym czym naprawdę był Holmes. Innymi słowy, w tym filmie tytułowy bohater ma zupełnie inną osobowość niż w oryginale... i nie jest to zmiana na lepsze.
Klimat/atmosfera - Infantylna i nieuzasadniona wesołość...bazuje na wygłupach dwóch przygłupów, którymi są dwaj główni bohaterowie. Dużo bezsensownego biegania i prania po pyskach - co jest esencją tego filmu i równocześnie zaprzeczeniem oryginalnych przygód Holmesa.
To nie jest film KRYMINALNY o przygodach Sherlocka Holmesa, tylko film AKCJI o głupkowatym Tonym Starku z akcją osadzoną w czymś co ma wyglądać na XIX wieczny Londyn.
W zupełności się z tobą zgadzam, jest to nieudany klon Sherlocka Holmsa i Watsona:/
Dotyczy nieudanego klonu jeśli chodzi o produkcje filmowe, nie czytalem nigdy przygód Holmsa, ale oglądałem sporo filmów np. Pies Baskerville'ów itd... tutaj obraz Sherlocka w zupelnosci mi nie przypadl do gustu (odwieczny pijak, koleś który ma coś nie tak pod kopułą, zachowanie jak przystało na jakiegos pułgłówka, bezsensowna młócka, drętwa intryga detektywistyczna o ile można to nazwać jakakolwieg intrygą i te jego zdolności aż nadtto przesadne.
Przeczytałem wszystkie opowiadania i powieści jakie kiedykolwiek Conan Doyle napisał o Holmesie. Wiem o nim wszystko.
-Holmes umiał boksować, ale był mistrzem walki z kijem.
-"Nie miał żadnych słabości prócz tego, że od czasu do czasu zażywał kokainę, lecz sięgał po ten narkotyk tylko w momentach, gdy nie mógł się pogodzić z monotonią egzystencji…"
-częściej niż kokainę palił fajkę. Miał dwie, czarną, glinianą i z korzenia wrzośca
-Nie miał okazji spotkać się z panną Irene Adler, jednak słyszał o niej w sprawie Księcia Bohemii. Irene tańczyła kiedyś w Operze Narodowej w Warszawie.
-Mc Murdo to rzeczywista postać z książek, aczkolwiek nigdy nie spotkał się z Holmesem.
I dodam mój ulubiony cytat:
„( dr Mortimer) Wszyscy w okolicy są przerażeni, i tylko najśmielsi ważą się wychodzić na wrzosowisko nocą. – (Sherlock Holmes) I pan, wykształcony człowiek nauki, wierzy, że ta istota jest nadprzyrodzona? – Nie wiem, w co wierzyć. Holmes wzruszył ramionami. - Jak do tej pory ograniczałem moje śledztwa do tego świata – rzekł – Na swój skromny sposób zwalczałem zło, niemniej rzucenie wyzwania samemu Praojcu Zła to zapewne wielce ambitne zadanie.”
Film nie odzwierciedla prawdziwego Holmesa, zwłaszcza, jeżeli ktoś przeczytał o nim wszystko, ale jest godny polecenia, jako kino akcji przygodowej.
Jakbyś czytał ‘książki’ to byś wiedział, że Holmes nie lubił boksu, ale miał do niego talent. Nigdy z własnej inicjatywy nie wszedłby na ring, żeby się pomłócić dla rozrywki czy pieniędzy. Również Sherlock nie lubił narkotyków, poza jednym. A mianowicie robił sobie zastrzyki z kokainy.
Nie wiem czy wiesz, ale boks był popularny w tych czasach w Anglii, a boks lubił i nie mówię o ringu potrafił przyjąć wyzwanie i np. walczyć w gospodzie a tutaj ciekawy cytat dotyczący ringu:"- Ależ owszem, zna pan, panie McMurdo! – zawołał serdecznym tonem Sherlock Holmes. – Nie sądzę, by mógł pan mnie zapomnieć. Czyżby nie pamiętał pan tego amatora, który walczył z panem cztery lata temu przez trzy rundy w hali u Alison tej nocy, gdy powrócił pan na ring?
- No nie! To pan Sherlock Holmes! – ryknął zawodowy bokser. – Na Boga! Jak mogłem pana nie poznać? Gdyby pan po prostu do mnie podszedł i walnął mnie tym swoim hakiem w podbródek, zamiast tak sobie spokojnie stać z boczku, natychmiast bym pana poznał. Doprawdy, zmarnował pan swój talent. Mógłby pan wysoko zajść, gdyby tylko chciał." To tyle o boskie, teraz narkotyki: "Sherlock Holmes sięgnął po buteleczkę stojącą na gzymsie kominka, a następnie wyjął z ładnego futerału wykonanego z marokańskiej skóry strzykawkę. Długimi bladymi nerwowymi palcami osadził na nią delikatną igłę i podwinął mankiet lewego rękawa. Przez krótką chwilę wpatrywał się w zadumie w swoje żylaste przedramię i nadgarstek, poznaczone bliznami po niezliczonych nakłuciach. Wreszcie wbił sobie igłę w rękę, nacisnął tłoczek strzykawki i z przeciągłym westchnieniem zadowolenia zagłębił się w obitym aksamitem fotelu.
Choć byłem świadkiem tej sceny trzy razy dziennie już od wielu miesięcy, to ani się do tego nie przyzwyczaiłem, ani nie potrafiłem się też z tym pogodzić. "
No to by chyba wystarczyło, co nie zmienia faktu że ten film i Holmes mnie nie przekonują, dla mnie filmowy Holmes to Brett (a nie Rathborne) tak jak Poirot = Suchet
"...Sherlock nie lubił narkotyków, poza jednym."
Nie lubił, ale lubił... cały ten temat jest pełny takich bezsensownych zdań, człowiek, który wypowiedzi sensownej sformułować nie potrafią bierze się za pisanie o filmach.
Popieram. Nie potrafię się tak rozpisywać na temat tego jaki powinien byś Holmes. Tym niemniej film mnie bardzo zawiódł. Nie potrafię tego opisać, ale najbardziej mi pasuje do tego określenie "nijaki". Sama akcja się jakoś dziwnie ślimaczy, bohaterowie źle narysowani i jakby nieprawdziwi, fabuła przewidywalna, mordobicie w celu ocalenia świata to już kompletna żenada na deser.
Bardzo zaskakuje mnie wysoka ocena. Daję 5/10.
pozdrawiam Filozof71
Słaby, słaby, słaby.
Tak jak napisałeś - bardzo wolna akcja i banalna fabuła. Nic ciekawego.
Ten film jest z pogranicza kryminału (jakąś tam w końcu zagadkę mamy), przygody i akcji. Książek nie czytałem ale były jakieś tam filmy które kiedyś widziałem i nawet mi się podobały. Nowy Sherlock jest całkowicie inny od tego którego znałem do tej pory ale nie oznacza to że gorszy. Nowa odsłona mi się bardzo podobała. Sam film należy do tych 'lekkich, łatwych i przyjemnych'. Akcja cały czas prze do przodu, nie ma chwili na nudę. Holmes to taki 'superinteligentny' pijak i kobieciarz (Downey Jr. nie miał problemu z zagraniem SH bo w swoim czasie lubił się 'zabawić'). Watson to sztywny, zasadniczy facet, doskonale się uzupełniają. Bardzo mi się podobało. Humor- każdego bawi co innego, ja lubię czasami pośmiać się z takiego 'prostego' żartu.
Jak oglądałem ten film to pomyślałem sobie że niedługo to zabiorą się za Herkulesa Poirota. Odchudzą go, potargają mu włosy, podwyższą i zgolą wąsy, usportowią, itd. ale nie wiem czy to by mi się spodobało, więc mam nadzieję że nikt w Hollywood na to nie wpadł:)
Istnieje różnica pomiędzy ‘prostym’ a ‘prostackim’. Humor w powyższym filmie zdecydowanie kwalifikuje się do tego drugiego określenia.
Nie ma ‘super inteligentnych pijaków’, a do tego Holmes nie lubił kobiet. Nie lubił w sensie takim, iż uważał je za niepotrzebny ciężar, który przeszkadza w logicznym myśleniu. Wracając do ‘pijaka’… Sherlock również nim nie był. A wręcz przeciwnie. Był gentlemanem…
I na koniec. Po co robić film AKCJI, w którym bohaterem jest Sherlock Holmes i to zupełnie inny od tego książkowego? Nie wspominając o fabule, która jest po prostu idiotyczna. Jeśli ktoś ma ochotę na naprawdę dobre kino akcji to polecam serię ‘Lethel Weapon’.
Oczywiście że nie ma! Ale to FILM, a w filmie możliwe jest bycie super inteligentnym pijakiem.
Mi właśnie bardzo podoba się to że podeszli do tematu z dystansem i nowym spojrzeniem. Książka a film to dwa różne 'twory', można trzymać się pierwowzoru i nakręcić kolejny raz to co już było, tylko po co? Nie rozumiem dlaczego piszesz 'akcja' z dużych liter, jak napiszesz z małych to też zauważę. Już napisałem że film jest z pogranicza filmów kryminalnych, przygodowych i sensacyjnych (osobiście bardziej skłaniam się do tego że 'SH' jest filmem przygodowym). 'Sherlock Holmes' z tego co się orientuje nie jest wierną adaptacją więc...wyluzuj.
A po co się o to kłócić ? Przecież wiadomo, że spece od zarabiania kasy wolą wskrzesić po raz kolejny nawet innego SH, ale wykorzystując znaną postać, niż nagrać film sensacyjny z całkowicie nieznanym jeszcze bohaterem.
pozdrawiam Filozof71
Po to tak dramatycznie zaznaczam słowo 'AKCJA', gdyż przygody papierowego pierwowzoru Holmesa oscylowały w zakresie powieści - kryminalnej/psychologicznej. Natomiast to co widziałem w filmie, przez te 40-ci kilka minut, to praktycznie samo młócenie po pyskach.
Nie chce mi się teraz pisać, dlatego odsyłam cię do mojej odpowiedzi z 4 maja 2010 13:30 do 'Mr Grimma'.
Powiedziałem już że nie czytałem książek, ja oceniam tylko i wyłącznie film. Chciałem dostać lekką przygodowo-kryminalną historię przy której miło spędzę wieczór i tak się stało. Każdy wiedział że 'nowy Sherlock' jest całkowicie inny od 'starego' i ty również musiałeś to wiedzieć bo było o tym filmie głośno, rozczarowałeś się na własne życzenie, więc nie narzekaj.
Czy ty uważasz, że świat kręci się wokół ciebie? Nie możesz wchodzić do pokoju ze swoją ignorancją i żądać ode mnie, żebym się do ciebie dostosował, czy wręcz uznawał tą ignorancję za jakąś taryfę ulgową. Co mnie obchodzi, że nie czytałeś książek A.C. Doyle o przygodach Holmesa? To jest twój problem i twoja strata. Ja wyłącznie stwierdzam prosty fakt, iż zrobienie z Sherlocka przygłupa, który praktycznie cały czas młóci wrogów po pyskach, nie ma sensu innego jak przyciągnięcie motłochu do kina. Jeśli twórca chce zrobić tępy film akcji, to niech stworzy własnego bohatera, albo niech nabędzie prawa autorskie do odpowiedniej postaci.
I na koniec. W cale się nie rozczarowałem. Przypuszczałem, że z Sherlockiem Holmesem ten film będzie miał wspólnego tyle co imiona głównych bohaterów… miałem jednak nadzieję, że będzie to zjadliwe kino przygodowe/akcji… jednak to co otrzymałem było po prostu nie do zniesienia…
O co ci facet chodzi? Powiedziałem zwyczajnie że nie czytałem książek o Sherlocku bo chciałem żebyś wiedział że jedynie mogę rozmawiać o filmie i tyle, nie musisz na mnie naskakiwać, bo nic ci nie zrobiłem. Napisałeś jaki jest książkowy pierwowzór i fajnie, jak będę brał się za książki to będę wiedział czego mam się spodziewać ale teraz nie ma to znaczenia bo chcę rozmawiać o wrażeniach związanych z tą produkcją. Nie, świat nie kręci się wokół mnie i nie wiem skąd to ci się wzięło (kolejny raz coś ci się uroiło w tym móżdżku?). Uważam tą produkcje za fajną i to jest tylko moje zdanie, nikomu nic nie narzucam, panie 'studencie prawa'. Naucz się trochę szacunku, bo takim zachowaniem pokazujesz że nie jesteś lepszy od 'motłochu'.
Kolejny raz nie masz pojęcia co do ciebie mówię i dlaczego. Albo po prostu zgrywasz głąba.
Po pierwsze.
Nie rozmawiamy o tobie tylko o filmie i o oryginalnym Holmesie.
Po drugie.
Głównym tematem, jest nieuzasadnione (oprócz celu jakim jest napędzenie motłochu do kina) wykorzystanie postaci Sherlocka Holmesa jako protagonisty w tym filmie.
Po trzecie.
Otóż poprzez swoją ignorancję, oczekiwałeś od tego filmu lekkiej niezobowiązującej rozrywki w formie kina przygodowego - czy też filmu akcji.
I teraz zbliżamy się do sedna. Przygody Holmesa mają sens tylko wtedy gdy są ambitne/na wysokim poziomie, gdy zachowana jest struktura kryminału, ale przede wszystkim struktura osobowości Sherlocka Holmesa. Innymi słowy, oczekiwanie (mam tutaj namyśli, że chcesz, żeby ten film spełnił twoje oczekiwania) od filmu z Holmesem lekkiej niezobowiązującej rozrywki, w formie kina akcji/przygodowego, jest po prostu idiotyczne. To tak jakbyś oczekiwał, żeby sztuki Shakespeare'a (dajmy na to) 'Makbet', 'Juliusz Cezar' czy 'Koriolan' zostały przeniesione na ekran w formie głupkowatego filmu akcji.
Na litość... przecież A.C. Doyle został nobilitowany za swoją twórczość literacką.
Czy już teraz rozumiesz dlaczego poruszyłem temat twojej ignorancji?
PS
Mój szacunek mają ludzie, którzy są tego godni.
Kolejny raz robisz z siebie kretyna i nie czytasz/nie rozumiesz co pisze.
Po pierwsze
Sam wskoczyłeś na temat o mnie, ja tylko zaznaczyłem że nie znam książek o Holmesie i moja opinia na temat Sherlocka opiera się się tylko na filmie.
Po drugie
Kasa, kasa, kasa ale czy to oznacza że filmy komercyjne zawsze są 'be'? raczej nie.
Po trzecie
Ty również nie czytałeś wszystkich książek jakie napisano więc spadaj, też mogę powiedzieć że jesteś ignorantem bo nie znasz książek o czymś tam, więc jeszcze raz: spadaj. Moje oczekiwania były takie bo tak opisywano ten film. Rozumiesz? Jak reklamuje się jakąś produkcje jako film z pogranicza przygody/kryminału/akcji to nastawiam się coś takiego a nie na coś innego. Chciałem dostać prostą (ty powiesz że 'prostacką') rozrywkę i taką dostałem bo po ciężkim dniu zasłużyłem sobie na 'odmóżdżacza'. Książek nie znam więc nie mogę wiedzieć jakie przygody Sherlocka mają sens a jakie nie. Rozumiesz? pewnie nie bo wiesz swoje i nawet nie starasz się wysilić żeby zrozumieć co pisze do ciebie druga osoba.
Kasa, kasa. Ależ tak. To obrzydliwe, że grubi faceci w szelkach wolą po raz kolejny połknąć i wyrzygać znany schemat, tytuł, bohatera zamiast stworzyć coś nowego, swojego. Rzeczywiście prezentujesz pewien poziom ignorancji stawiając się w roli jedynie konsumenta filmu, bez wnikania w jego konotacje i kontekst. Tym samym identyfikujesz się niejako z motłochem, o którym pisze janko, który ma prawo odczuwać profanację literatury, polegającą na wykorzystaniu samych imion głównych bohaterów.
O tym problemie pisał jeszcze przed śmiercią Tomasz Beksiński w swoim felietonie "Fin de siecle"
http://krypta.whad.pl/html/opowiesci_z_krypty/fin_de_siecle.htm
"Człowiek wychodzi na miasto i co widzi? Plakaty do filmu Carrie 2. To się nazywa artystyczna nekrofilia. Gnuśnych hollywoodzkich kretynów nie stać już na wymyślenie czegoś nowego. Kręcą więc remaki i rozciągają prastare pomysły niczym kura smarki, żeby zbić trochę kasy na sprawdzonym tytule."
pozdrawiam Filozof71
Gdybym miał pluć na każdy komercyjny film to nie zostałoby mi nic do oglądania bo każdy film jest mniej lub bardziej nastawiony na zarabianie, bo w końcu ktoś daje kasę na produkcje, prawda? a jak ktoś wykłada forsę to chcę żeby chociaż się zwróciła. Sherlock Holmes to jest komercja i nie da się temu zaprzeczyć. Stawiam się jedynie roli konsumenta bo tylko nim jestem, tak jak ty, nie tworze filmów ani nic w tym stylu. O książkach nie rozmawiam bo ich nie poznałem. Jak się na czymś nie zna to się na ten temat nie rozmawia (co cały czas próbuję temu tumanowi wytłumaczyć), ale poznałem ten film i 'filmowego' Holmesa i o tym mogę rozmawiać. A sam film nie jest oczywiście niczym wybitnym, ot film na wieczór po męczącym dniu, wyłomotać mózg i zasnąć, mniej więcej tego się spodziewałem i to dostałem i nie narzekam.
Biorąc pod uwagę Twoje dwa ostatnie zdania, pora przejść nad tym filmem do porządku dziennego. Gdyby nie fakt, że dostaję kolejne powiadomienia o toczącej się w niniejszym wątku dyskusji, dawno bym już o nim zapomniał. Tak więc wyłączę opcję powiadamiania i pomogę sobie zapomnieć :-) Pozdrawiam Wszystkich, życzę zdrowia i obyśmy mieli tylko takie problemy jak różnica zdań na temat tego filmu.
pozdrawiam Filozof71
Jeśli kręci się filmy na podstawie książek (jakichkolwiek), to nikt nie nalega, żebyś ją przeczytał, ale też nie przeżywaj, jak ktoś zwróci uwagę, że nie trzyma się oryginału (znaczy: kupy). Książek o Holmesie też nie czytałem, ale np Władca pierścieni tom I - ogólnie OK, wierna oryginałowi, ale pominięto CAŁY rozdział, w którym Tim Bombadil gościł hobbitów. Kim jest Tim? To już trzeba się wziąć za książkę.
Jest to odpowiedz do twojego komentarza z 7 maja 2010 18:42.
1
Pozostawię to zagadnienie, bo wiem, że i tak go nie zrozumiesz…
2
A gdzie powiedziałem, że zarabianie kasy na filmach jest złe? Problem jest w tym, iż współczesne kino ma tylko jeden cel – zarabianie pieniędzy. Z resztą tak samo jest z ogólnie pojmowaną sztuką. Kiedyś tworzono filmy w celu ekspresji odczuć i myśli ich twórców. Chodziło o to żeby przekazać odbiorcy coś wartościowego. Dopiero na drugim miejscu (lub przynajmniej na równi) był zysk i to w dodatku nie za wszelką cenę. Dlaczego tak kiedyś było? Bo filmy tworzone były przez inteligentnych ludzi, którzy kochali ogólnie pojmowaną sztukę jak i bezpośrednio kino.
3
Ignorancja… Po prostu jesteś ignorantem. Już ci wytłumaczyłem dlaczego tak jest, ale spróbuję to maksymalnie streścić, bo zauważyłem, że masz trudności z czytaniem trochę dłuższych tekstów.
-Reklamy zapowiadały film o Holmesie w formie kina przygodowego/akcji. Tak, nie przeczę temu.
-Reklamy nie zapowiadały prostackiego filmu, z tanim poczuciem humoru i nieprzerwaną bijatyką. Również reklamy nie zapowiadały, iż postać Holmesa będzie całkowicie zmieniona.
-Człowiek, który nie jest zapoznany z ogólnie pojmowaną literaturą, sztuką i nauką w stopniu przynajmniej podstawowym jest człowiekiem:
a) Prostym – jeśli ma minimalną wiedzę z powyższego zakresu
b)Głupim – jeśli nie ma minimalnej wiedzy z tego zakresu
Oczywiście mam tu na myśli ludzi, żyjących w naszym społeczeństwie, a nie Buszmenów.
-Jeśli przyjmuje się COŚ z otwartymi ramionami, nie mając pojęcia jak to COŚ wyglądało na początku – co jest kluczem do możliwości skonstruowania oceny - i jak powinno wyglądać teraz, to takie zachowanie jest oznaką ignorancji.
Nigdzie tego nie powiedziałeś, po prostu ja to napisałem i już.
Mam problemy z czytaniem? widzisz, kolejny raz próbujesz mi wcisnąć coś z czym sam masz problem, więc nie przerzucaj na mnie własnych niedoskonałości. Nie przyjmujesz do wiadomości że każdego bawi co innego. To że tobie coś się nie podoba nie oznacza że to jest złe i nie śmieszne. Coś słabo znasz te reklamy. Wiedziałem do początku że nowy Sherlock jest całkowicie inny, mówili o tym wszędzie, np. reklamach, opisach, recenzjach. Poczytałbyś więcej to byś to wiedział. Tak geniuszu, jestem głupi mimo że czytam dużo (i nie to tylko powieści sensacyjne) bo nie zapoznałem się z Holmesem. Studencie prawa: Brawo! (zachowujesz się tak jak byś przeczytał wszystkie książki świata).
Tak więc zostawiam cię z tym sam na sam i nara. Wiem że wszystko u ciebie musi być zakończone oficjalnie bo jak nie to dostajesz spazmów. Więc kończę bo: po pierwsze, nie chcesz rozmawiać o filmie (co mnie nie dziwi bo na tym po prostu nie znasz się), po drugie, im dłużej czytam twoje wypowiedzi tym bardziej mam wrażenie że jesteś snobem z jakimiś problemami, że jesteś sztuczny, napuszony i zaczyna to się robić niesmaczne. Takie mdłości miałem ostatnio na Kulcie z Nicolasem Cage'em.
1) 'Nigdzie tego nie powiedziałeś, po prostu ja to napisałem i już.' - co miałeś przez to na myśli? Do czego w ogóle napisałeś to zdanie?
2) Dam ci dobrą radę. Przestań zachowywać się jak dzieciak i przestań bredzić. Nie chcesz ze mną rozmawiać to nie zaczynaj ze mną rozmowy. A jak masz jakieś emocjonalne problemy związane z moją osobą, to zalecam udanie się do specjalisty.
3) Społeczeństwo istnieje tylko dlatego, iż ludzie w zdecydowanej większości są tacy sami. Również tworzenie popularnych/komercyjnych filmów jest możliwe dlatego, że ludzi 'bawi' w większości przypadków to samo.
4) Skąd mogłeś wiedzieć, że ten 'nowy Holmes' będzie całkowicie inny od oryginału, skoro nie masz pojęcia jak wygląda oryginał? Tutaj kolejny raz dałeś dowód swojej głupoty i ignorancji.
Widzisz ja czytałem powieści Doyle'a i widziałem z dwa trailery tego filmu. Na tej podstawie wysunąłem wniosek, iż będzie to film na pograniczu przygody/akcji/kryminału. Jednak te trailery nie przygotowały mnie na totalny bezsens i głupotę jaką ział ten film. No i oczywiście na fakt, iż główny bohater (chociaż podobnie jest w przypadku Watsona) jest Holmesem tylko z imienia i nazwiska.
5) 'Jesteś głupi' z zupełnie innego powodu. Bynajmniej nie chodzi tu o niezapoznanie się z przygodami Holmesa (autorstwa Doyle'a). Po prostu 'jesteś głupi' bo nie masz podstawowej wiedzy. Co z resztą nie przeszkadza ci w wypowiadaniu się na tematy, o których nie masz pojęcia.
ŁaŁ, myślałem że nie odpiszesz! napisze ostatniego posta bo napisałeś kilka bardzo śmiesznych bzdur.
1-teraz nie wiem o czym ty piszesz ale nie obchodzi mnie to, więc zostawię to w spokoju.
2-Przed rozmową nie wiedziałem jaki jesteś, a po tej rozmowie dokładnie wiem jaką osobą jesteś i dlaczego kończę. Ja zachowuję się jak dziecko? lepiej poczytaj co wypisujesz na forach.
3-ominę bo nie chce mi się teraz o tym pisać.
4-Po kolei: napisałeś że reklamy nie zapowiadały że postać Holmesa jest całkiem inna. Ja napisałem że to wiedziałem. Wszędzie pisano że nowy SH to nie jest stary SH. Mimo że nie czytałem książek wiedziałem (z reklam, opisów, recenzji) że ten Sherlock to nie jest dawnym Sherlockiem. Wiedziałem, że to całkiem coś nowego bo tak opisywano ten film. Zwyczajnie źle się zapoznałeś z reklamami, opisami itd. Starałem się napisać to tak żeby każdy debil zrozumiał, więc powinieneś zrozumieć.
5-Widziałem film i o nim chciałem rozmawiać to ty wyskoczyłeś z książkami a ja tylko powiedziałem że o nich nie chcę rozmawiać bo ich nie znam, a ty przyczepiłeś się do mnie nie wiadomo o co. Również mogę mówić że jesteś głupi bo wypowiadasz się na tematy o których nie masz większego pojęcia (czyli o filmach).
Teraz zacytuję ciebie: "Możesz napisać swój komentarz…przeczytam go ale nie odpiszę".
Natomiast ja czytałem wszystkie książki A. C. D. o Sherlocku Holmesie dwukrotnie, i przyznaje rację Jankowi.
"Nie ma ‘super inteligentnych pijaków’"
Rozwaliło mnie to zdanie. A słyszałeś kiedyś O Charles'ie Bukowskim albo Philipie Kendricku Dicku ? Ten drugi nie dość ze pił to jeszcze ćpał za całą brygadę hipisów, dzisiaj nazywa się go Dostojewskim SF.
Ja osobiście wolę nowego Sherlocka, widać w nim osobowość nie tylko mózg rozwiązujący zagadki kryminalne.
Co do fabuły to zgodzę się że jest dość kiepska ale jak się na to przymknie oko i potraktuje jak czysto przygodową produkcję na deszczowe popołudnie to jest w sam raz.
'Słyszałem' o nich. Ponad to, uważam Dicka za dobrego pisarza fantastyki. Jednak nigdy nie odważyłbym się go nazwać wybitnie inteligentnym i mądrym - bo tak rozumiem wyrażenie 'super inteligentny pijak'. Wręcz przeciwnie. Uważam tego człowieka za 'głupka', który pisał po prostu fajne książki - które w żadnym wypadku nie są wybitnymi dziełami literatury.
Jakbyś przeczytał jakąkolwiek powieść o Holmsie, to może (może - bo nie wiem czy byś zrozumiał twórczość A.C. Doyle'a) zrozumiałbyś, iż jest ona poświęcona wyłącznie dwóm aspektom - niesamowitej osobowości Holmesa oraz zagadce kryminalnej.
I teraz... Po co napisałem to co napisałem? Żeby zwrócić ci uwagę, iż Sherlock Holmes, w filmie o przygodach Sherlocka Holmesa, musi pozostać niezmieniony, by taki obraz miał sens!
Słyszałeś ale czy cokolwiek czytałeś ? Wątpię. Po Twojej opinii o Dicku wnioskuję że kompletnie nie rozumiesz jego twórczości. Nazywając go "głupkiem" pokazujesz tylko że jesteś ignorantem który nie ma właściwie pojęcia o czym pisze. Radzę przeczytać książkę Michaela Bishopa "Tajemne wniebowstąpienie czyli Philip K. Dick niestety przestał żyć" może coś z tej lektury wyniesiesz.
"fajne książki - które w żadnym wypadku nie są wybitnymi dziełami literatury. "
Wystarczy spojrzeć ile nagród te "fajne książki" zgarnęły.
Powieści o Holmesie nigdy mnie nie interesowały bo wolę literaturę piękną od kryminałów dlatego też moja wizja Sherlocka bazowała do tej pory głównie na ekranizacjach.
Mr Grimm
Muszę cię rozczarować. Czytałem ‘co nieco’ jeśli chodzi o twórczość Dicka. I oczywiście (jak już wcześniej to powiedziałem) są to ciekawe powieści fantastyczne (nie myląc z Sci-Fi), ale zaliczające się do beletrystyki. Czyli do literatury ROZRYWKOWEJ. I naprawdę, zupełnie mnie nie obchodzi ile kto dostał nagród: Nebula, Hugo itd. To tak jak z Oskarami – zupełnie się nie liczą jeśli chodzi o faktyczną wartość dzieła. Chociaż, akurat w przypadku Nebuli i Hugo trzeba przyznać, że są najczęściej przyznawane rozsądnie. Zwracam jednak twoją uwagę na fakt, iż są to nagrody literatury fantastycznej.
Nie chce mi się dalej brnąć w definicje i skomplikowane wywody myślowe, dlatego wytłumaczę to na przykładzie. Weźmy ‘Neuromancera’ Gibsona, czy jakąkolwiek inną jego książkę (Graf zero, Virtual Light, Spook Country itd.). Jego twórczość zalicza się do Sci-Fi. Jest przy tym niesamowicie pomysłowa, mroczna, wizjonerska i opierająca się na rzeczywistości oraz prawdopodobieństwie. Jednak język, forma i styl jakimi posługuje się Gibson są niesamowicie proste - żeby nie powiedzieć prostackie. A wiem co mówię, bo czytałem jego książki zarówno po polsku jak i po angielsku. Na dobrą sprawę uwielbiam Gibsona, ale jako pisarz sensu stricte, jest po prostu tragiczny. Ma niesamowite pomysły/wizje – tak jak Dick - ale Gibson w przeciwieństwie do Dicka posiada również ogromną wiedzę! Czego najlepszym dowodem jest sam fakt, iż Dick pisał fantastykę podczas gdy Gibson – Sci-Fi.
Co do ‘głupka’ (tak samo jak w przypadku ‘‘Słyszałem’ o nich’), napisałem to wyrażenie w cudzysłowie. Może tego nie zauważyłeś, albo nie wiedziałeś co to oznacza. No więc, w tym przypadku miałem na myśli, że Dick nie był tyle idiotą co nie był po prostu zbyt inteligentny i nie posiadał jakiejś znaczącej wiedzy. Wniosek ten wyciągnąłem z czytania jego powieści oraz z tego co wiem o jego życiu.
I na koniec. Staraj się używać słów, które rozumiesz. Bo potem wychodzą takie kwiatki, w twoim wydaniu, jak niezaliczenie kryminałów do literatury pięknej (beletrystyki). Ale nawet przyjmując twój sposób rozumienia tego zwrotu, to przygody Sherlocka Holmesa zaliczają się do niej.
"Wracając do ‘pijaka’… Sherlock również nim nie był. A wręcz przeciwnie. Był gentlemanem… " No tak Dżentelmeni w Anglii byli abstynentami ciekawe odkrycie, podejrzewam że odsetek pijaków wśród nich wiele nie odbiegał od średniej;)
Och no tak kolego, bo w Akademii policyjnej nie ma prostackich żartów. Są na takim poziomie, że Sherlock Holmes przy tym to rynsztok. Rzeczywiście...Film jest moim zdaniem bardzo dobry. I śmieszą mnie takie komentarze, że odbiega od rzeczywistości. Dziwne, żeby powielać w kółko jedno i to samo. Normalnym jest to, że każdy reżyser chce wnieść coś od siebie. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę ale nie sztuką jest nakręcić 150 raz ten sam film na podstawie książki, tylko sztuką jest w odpowiedni sposób ukazać to samo pod innym kątem.
bez poziomu? robert downey jr. zagral genialnie! najlepsza rola moim zdaniem 2009 roku! wybitna postac! falszywie? nie oklamuj sie! film byl zajebisty! wprowadzono cos nowego, swiezego, niekonwencjonalnego... w koncu Holmes przestal byl nudnym detektywem z zawieszona na nosie lupa, tylko stal sie prawdziwym XIX-wiecznym Bondem, ktorego nam teraz w takim dobrym jak ten holme'owski wydaniu brakuje! przyglupow? czlowieku, chcialbym znac takiego conajmniej jednego przyglupa... inteligentne texty, genialne, wybitne, wspaniale! a pranie po pyskach bylo pokazane cudownie! przewidywanie jak uderzy wroga... cud, miod i orzeszki! BELLA!
Downey nie zagrał w tym filmie tylko w nim wystąpił. Tak jak robi to zawsze. Różnica pomiędzy grą aktorską a występowaniem, polega na tym, że ta pierwsza czynność polega na wiarygodnym wcielaniu się w inną postać i pozostawieniu swojej osobowości poza sceną. Natomiast występowanie opiera się na wyglądzie oraz eksponowaniu faktycznej osobowości aktora/aktorki – a nie postaci, którą ‘odgrywa’.
Co niby jest w tym filmie nowego? Młócenie się po pyskach i żenujący poziom humoru? Co jest w nim Świerzego? Może ograniczenie myślenia do minimum? A zresztą nie chce mi się więcej pisać. Poziom twojej wypowiedzi mówi mi wszystko czego mogę od ciebie oczekiwać...
czlowieku nie chodzi tylko o mordobitki... posluchaj ich textow! nie wpadlbys na takie w zyciu... zycze powodzenia w napisaniu tak samo dobrego scenariusza!
Jak już pisałem film mnie zawiódł. Jest nudny i schematyczny. Widocznie mamy inny gust. Pisaniem scenariuszów się zawodowo nie zajmuję, ale ten w tym filmie dla zawodowców to porażka.
pozdrawiam Filozof71
1. Od początku wiedziałem, że paranormalne zdolności Lorda Blackwooda da się wytłumaczyć racjonalnie,
2. Mordobicie przy urządzeniu wytwarzającym trujący gaz, który miał być wpuszczony do parlamentu.
3. i inne
Przepraszam. Ale film nakręcił Guy Ritchie - Przekręt, Porachunki, mniej lubiany Revolver. Jakiego scenariusza, jakiego typu filmu się spodziewałeś? Równie dobrze możesz narzekać, że Tarantino ma swój styl i w takim to stylu kręci swoje filmy.
Nawalanka? Mordobicie? I co w tym złego? - Rozrywka.
Co jednemu miód drugiemu gnówo.
Jak tylko film miał powstać, rzucane były informacje, iż nie będzie to typowy Sherlock jakich było już mnóstwo. Film jest klimatyczny, dobrze prowadzony, pod kątem technicznym rewelacyjny i stanowi doskonały wstęp do kolejnego rozdziału. I znów - Rozrywka.
No i S.P. Arthur Conan Doyle nie przewraca się w grobie bo swojego bohatera szczerze nie lubił i specjalnie ubił aby w spokoju prowadzić dalsze projekty, a Ritchie nie zrobił w filmie z Sherlocka pośmiewiska, jak często sie dzieje w obecnych czasach z innymi bohaterami literackimi.
Pozdr.
P.S. Rozrywka
hahaha podoba mi się twój tekst "No i dobrze, że krytykuje baranów, którym się mordobitki podobają." tak się składa że kolega któremu liżesz pupę tak mało dyskretnie i ze świńskim chłeptaniem wystawił filmowi mortal kombat 7/10 ( nie żebym miał coś do filmu albo do pana janka ) tak tylko chciałem ci to pokazać że nazwałeś janka barankiem heh pozdrawiam
swierzego moze nic nie ma, ale jest swiezosc! to tak dobrze znasz r.d.j., ze wiesz jaka osoba jest z zyciu prywatnym? moze powiesz cos wiecej? jestem ciekawy! ograniczenie do minimum? z textami w takich filmach jest jak z nuceniem melodii dobrej muzyki! 'przebojowe' hity [gowna] zawsze wpadna w ucho, bo sa latwe... tak samo texty z dennych filmow wpadna, bo sa latwe do zapamietania! tu jest inaczej... pamietasz choc jeden cytat z tego filmu? NIE! sam sobie teraz odpowiedz jakie jest twoje poczucie humoru!
Łauł! Literówkę znalazł! Super! Szczególnie, że została poprawiona automatycznie przez Worda ze 'Świezego' na 'Świerzego'. No ale jak ktoś nie ma do powiedzenia nic rozsądnego to papla co mu ślina na język przyniesie.
A zapomniałbym. Dobrze ci radzę, zastanów się nad tymi bredniami, które wypisujesz. Bo to jest po prostu niesamowite.
Ps
Nie zaprzątam sobie głowy takimi gniotami jak ten film. Po co mam zapamiętywać jakieś kiepskie/denne żarty?
kiepskie i denne? zycze ci takiego poczucia humoru! po prostu nie jestem dyslektykiem... ale to ty piszesz maslo maslane...
eee spokojnie luuuuuuz :) hmm ale chyba ma dobre poczucie humoru skoro wystawił filmowi "straszny film" 10/10 wydaje mi się janko że twoja ocena tego filmu hmm polega na tym że ... hmmm od początku byłeś źle nastawiony do filmu poza tym jako fan książek wolałbyś żeby ten film wyglądał tak jak pierwowzór ale popatrz kiedy jest ten film teraz ludzie maja wybór jakiego wolą bohatera czy pijaka czy tego gentelmana ;) kto woli gentelmana przeczyta książkę kto pijaka zobaczy film :D
Pozostaje nam tylko czekać aż nakręcą nową wersję detektywa Johna Rambo z zawieszoną lunetą na nosie. Nowego, krwawego Indianę Jonesa z Dolphem Lundgrenem w roli głównej, strącającego helikoptery jednym pierdnięciem oraz nową wersję Lucky Lucka, który to od teraz będzie nosił futro z ludzkich skalpów no i koniecznie będzie musiał umieć driftować na swoim turbo rumaku żeby zadowolić wszystkich fanów "Szybkich i wściekłych". Wtedy dopiero będą fajni ci bohaterowie i tacy świeży :)
hmm....
stwierdziłem że się trochę przyłączę do dyskusji :) Otóż szanuję opinię każdego są gusta i gusta i o tym się nie dyskutuje. Podrażniło mnie jedynie to że ktoś tu (konkretnie Janko) nie przyjmuje do wiadomości iż ktoś może mieć inną opinię i nie wiem czy stara się każdemu przeglądającemu to forum swoimi wywodami wpoić to że film jest do bani. Sam film tak mi się podobał że natchnął mnie do przeczytania książek (konkretnie udało mi się przeczytać wszystkie 4 powieści i mam nadzieję że resztę opowiadań też mi się uda - gdzie wbrew wypowiedziom wyżej wymienionego pana bodajże, co do niechęci do kobiet, to owszem zgadzam się, ale wystarczy przeczytać pierwszy akapit "A Scandal in Bohemia" by przekonać się, ze jednak Holmes jakąś tam miał słabość do Irene Adler - no chyba że mój angielski jest na tyle słaby że czytając troszkę źle ten krótki fragment zinterpretowałem). Film jest czymś czego mi w świecie kina trochę brakowało. Humor w stylu House'a mi odpowiada i miło spędziłem czas w kinie. Nie jestem na tyle wybredny by fabuła przedstawiona w filmie jakoś mnie rozczarowała. Film jest taki jak miał być (przynajmniej dla mnie) - zabawny, lekki, przyjemny. 90% moich bliższych znajomych ma podobne zdanie do mnie więc ja akurat zachęcam do obejrzenia.
pozdro