Może i to, i to;) Film bardzo dobry, świetnie się go ogląda, moc uciechy. Czy to nie wystarczy, by wybrać się do kina?:)
hehe....to ja z drugiej strony. Film słaby, efekciarski i bez klimatu. My name is Holmes....Sherlock Holmes. Powiedzmy 5 razy gorszy od
"Przekrętu"
Zależy od nastawienia... Jeśli liczysz na to, że to będzie Holmes od Doyle'a to się zawiedziesz. Jest to dobry film akcji z porządną muzyką, scenerią i obsadą(zwłaszcza świetna rola R. Downeya Jr-a.) I ma Londyński klimat, którego oczekiwałem od Guy'a Ritchie'ego.
A, jeśli nie chcesz na niego iść, to z wyboru filmu na dziś wykluczyłbym Parnassusa, no a jeśli nie widziałeś Avatara (to jesteś ostatni:D) to obowiązkowo (w 3D).
na obecną chwilę to wg mnie właśnie na ten film najbardziej warto iść do kin. W ciągu tego tygodnia byłam na nim, na 'nine', na 'avatarze' i 'ciachu' (wyjątkowo dużo:D). porównując te cztery film, sherlock najbardziej zapadł mi w pamięć i najbardziej mi się podobał. Nine- dla kogoś, kto lubił chicago, ale jednak trochę pozostawia do życzenia. Avatar- film tylko i wyłącznie warty zobaczenia dla grafiki, wg mnie to filmowa pocahontas. A ciacho... specyficzny humor dla wąskiego grona odbiorców, choć mi się podobał, jednak (znowu) pozostawiając wiele do życzenia.