nie nie nie. Z calego przebiegu filmu nasuwa mi sie na myśl wiele filmów typu Batman, Bond (ostatnie czesci) ktore bazuja ma szczegolnym opisaniu bohatera i jego personalym zmaganiu sie z rzeczywistoscia tj. wejsciu w gląb w jego glowy (poniekąd). Niestety o Ile w batmanie i Bondzie odnioslo to oczekiwany skutek tj. polaczenie twardziela-bohatera i zrozumieniu jego wnetrza, o tyle w holmsie , to nie mamy namacalnego odniesienia do poprzednich ekranizacji( jego tajemniczosc nie zostala az tak bardzo wyksztalcona w swiadomosci odbiorców - widzów). Jedyne co może zwrocic nasza uwage to jego ekscentrycznosc polączona z komimzmem sytuacji. Niestety bardzo plyktą , czyli ypowo holiłucka. No ale nie oczekujmy nic wiecej po "fabryce marzeń".