Oglądałem Szerloka wypoczęty i pełen energii, moja towarzyszka zaś
odwrotnie - była wyczerpana po ciężkim dniu. Ale ani ja, ani ona nie mogła
się skupić na filmie. Czemu ? Mam pewną teorię - mianowicie uważam, że ten
film to toyota. Dopracowana w każdym calu, do najdrobniejszego szczegółu -
dobre udźwiękowienie, świetna praca kamery i aktorów, montaż bez
zastrzeżeń, a i graficy komputerowi nie zawiedli. W czym więc rzecz ? Do
tego filmu nie ma po co wracać, przy całym jego kunszcie i perfekcji, nie
ma tego czegoś, co zaskakuje, przyciąga, fascynuje. To taka toyota wśród
marek samochodów - perfekcyjna, bezawaryjna, godna zaufania ale ...nudna.
Wolimy kupić awaryjną Alfę Romeo - nie idealną, ale dostarczającą emocje i
ciekawe doznania. Nawet śliczna Kelly Reilly (przypomina mi naszą panią
Mołek ;) )i Rachel McAdams nie ratuje filmu przed odłożeniem go na wysoką
półkę.
pozdrawiam piszących
Mariusz
W samo sedno,namawialem moja kobieta na ten film od paru dni (kierujac sie opiniami uzytkownikow filmwebu),podczas samego seansu moja pani wiercila sie niemilosiernie i co chwila zarzucala temat typu "masz jakies sugestie co do jutrzejszego obiadu??",ja nie dajac wciagnac sie w te slowne gierki wlepialem usilnie oczy w ekran co i tak nie wiele dawalo gdyz zlepek gagow i obrazow plynacych z ekranu dzialal lepiej niz narkoza (tylko momenty z Rachel Mc Adams powodowaly jakies blizej nieopisane emocje);).Jakbym sie nie staral film nie wzbudzil we mnie zadnych emocji(oprocz sennosci) co uznaje za swego rodzaju ewenement gdyz film naszpikowany scenami akcji,wiec czemu taka a nie inna reakcja?? Nie mam pojecia.Guyowi Ritchie udalo sie wywolac skrajnie rozne odczucia,od zachwytu po totalna obojetnosc.