..czyli o tym jaką odsłonę pokazał trailer względem filmu.
Muszę powiedzieć, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam reklamę miałam dosyć ambiwalentny stosunek do tego filmu. Jako koneserka muzyki filmowej wybrałam się na seans właśnie z tego powodu - żeby posłuchać muzyki i żartów w stylu Holmes'a. Na szczęście to mnie nie rozczarowało, a film dodatkowo się obronił - gołe klaty, wybuchy i bullet time - wszystko co negatywne i zbyt hollywoodzkie zostało przyćmione przez rekonstrukcje uderzeń rodem z powieści Chritsie.
Polecam miłośnikom filmów przygodowych przesyconych dobrym klimatem i niemałą zagadką do rozwiązania.
wiem.
celowo porównałam z Christie - po prostu to jest moje skojarzenie z dzieciństwa. ale dzięki, dzięki.
Gdzie tam było bullet-time, bo jakoś sobie nie przypominam? Może nie zauważyłam, więc proszę, opisz te scenki. To w sumie dziwne, bo pociski lecące w zwolnionym tempie raczej bym zapamiętała.. ;)
Bullet-time właściwie to nie jest hollywoodzki wynalazek, gwoli ścisłości, tylko azjatycki. Kino made in Hong-Kong zna ten patent już od dawna.. Zachód odkrył to dopiero za czasów Matrixa.
wydaje mi się, że chodzi o te sceny, gdzie Holmes najpierw analizuje jak uderzyć przeciwnika podczas walki, a potem to realizuje (już w przyspieszonym tempie) :)
Bullet-time mimo słowa "bullet", nie wymaga obecności latających kul. Chodzi tylko o zwolnienie czasu, zwane często też "slow motion" czy "slow-mo".
No właśnie. Bullet-time to pojęcie ściśle związane ze ..strzelaniem. Polega na zwolnieniu akcji w filmie/grze tak, by widz/gracz zobaczył powoli lecące pociski (stąd w nazwie "bullet";). Natomiast sceny ze zwolnioną akcją to po prostu.. sceny ze zwolniona akcją:)) Inaczej slo-mo/slow-motion, jak trafnie zauważa mój przedmówca.
Rozumiem jednak, o co ci chodziło. Mnie akurat te scenki "rozważań w zwolnionym tempie" Holmesa w trakcie walki bardzo się podobały, pokazywały go bowiem jako inteligentnego, myślącego fightera. Takiego, co to planuje swoje ruchy i stosuje taktykę w walce, a nie rzuca się na ślepo bez ładu i składu. I to przy okazji świetnie pasuje do charakteru Holmesa.