Ja akurat pamiętam ksiązki o Sherlocku (a nawet się nimi zaczytywałem). I opinię o filmie mam z grubsza pozytywną (powiedzmy 6,5/10 - z tym, że ja nie mam tysiąca "najwspanialszych filmów w życiu", więc to sporo).

Plusy: film 1) nie obraża myślenia,
2) (najważniejsze) zachowując nawiązania do "magii logiki", która tak urzekała w książkach, a także specyficzny koloryt dawnego Londynu, film udanie rysuje postacie dużo bardziej pełnokrwiste i energiczne (naprawdę ładna fuzja staroświeckiego kryminału z dramatem i filmem akcji).
3) Watson "odidiocony", ale nie przekręcony do góry nogami - możemy lepiej zrozumieć, dlaczego Holmes tak go cenił...

Minusy:
1) wiele wątków nie jest dostatecznie dobrze przedstawionych, by widz miał realne szanse domyślić się sprawcw, motytywów działania itp. (jestem zwolennikiem "starego" typu kryminałów, gdzie przyjemność z oglądania wynika w wielkiej mierze z rozwiązywania zagadki wraz z bohaterami, a nie z nieprzewidywalnych zwrotów akcji).
2) Poza tym sama intryga zwyczajnie mniej wciągająca, niż u oryginalnego Sherlocka...
3) Szafowanie efektami specjalnymi nadmierne (pod koniec to już taki trochę występ w konkursie komputerowców)...
4) no a pomysł na zagadkę opartą na ratowaniu świata zwyczajnie sztampowy (tak bardzo, że dla mnie wręcz komediowy - a to chyba nie było zamierzenim twórców).
Innymi słowy, widać spory pokłon w stronę komerchy ("pomysł na film dobry towarzyszu, ale wstawmy podstawowe elementy gwarantujące kasowość"). Skutek jest taki, że oglądałem z przyjemnością, ale w miarę zmierzania dow "wieeeelkiego finału" zacząłem zwyczajnie się nużyć (!) Jednak wyprawa do kina nie będzie w mej ocenie czasem straconym, a nie jest to coś, co powiedziałbym o wielu filmach:)