"Shikhar" to historia Gaurava Gupty (Ajay Devgan), który marzy o zbudowaniu idealnego miasta dla bogaczy jakiś czas drogi od Bombaju. Aby tego dokonać, musi jednak zburzyć wiejską osadę dowodzoną przez tajemniczego Guru (Javed Sheikh), który poświęcił życie na rozwój wsi w duchu ochrony środowiska i pomoc społeczną dla mieszkańców, wobec czego blokuje budowę. Zadłużony, ale będący już w umowie z niektórymi politykami Gupta postanawia więc wykorzystać do własnych celów nieco naiwnego syna Guru, Jaideva (Shahid Kapur) pod pozorem przyjaźni i współpracy.

Film jest klasycznym dramatem społecznym, ale co ciekawe, obok popularnych w indyjskiej kinematografii problemów korupcji i biedy, głównym tematem filmu pozostaje ekologia - mieszkańcy osady uczeni są troski o przyrodę, aby uniknąć klęsk żywiołowych (np. suszy), do których prowadzi m.in. nadmierne wycinanie drzew. Nie ma tutaj typowego wątku miłosnego, mamy raczej przyjaźń pomiędzy duetem Shahid - Amrita, co jest w Bolly oryginalne, ale nie każdemu może wystarczyć;) Oboje z resztą spisali się bardzo dobrze, ale największym plusem i jednocześnie zaskoczeniem w tej produkcji była dla mnie świetna gra Ajaya i jego image!:) To chyba najciekawsza rola w jakiej go widziałam i na pewno najlepsza aktorsko. Piosenki i teledyski za to nie były rewelacyjne - niezbyt melodyjne i na pewno nie taneczne (tylko w jednym klipie Shahid mógł pokazać co potrafi:P). Podobała mi się jednak muzyka w tle:) Generalnie, cała historia jest ciekawa i niebanalna - choć niektórych może znudzić, według mnie warto ją zobaczyć. Jest to coś innego. Poza tym "Shikhar" zawiera kilka świetnych dialogów i ciekawe przesłanie, dlatego, mimo że może bardzo nie bawi i nie wzrusza, na pewno się wyróżnia:)