jedna z najlepszych 'warnerowskich' krotkometrazowek friza frelenga, to wrecz kwintesencja jego stylu. obaj bohaterowie, w odroznieniu chociazby od animacji chucka jonesa, nie sa tak naprawde antagonistami, daffy po prostu nie przyjmuje do wiadomosci, ze ktos moze byc lepszy od niego, a bugs nie musi sie specjalnie wysilac, by udowodnic ze to jego kocha publicznosc. po prostu. rezyser poszedl jednak tropem swojego kolegi po fachu i postacia centralna uczynil wlasnie kaczora, krolik zas nie ma tu niczego fenomenalnego do pokazania, sama jego obecnosc wystarcza by widz mogl pokladac sie ze smiechu. ostateczny popis kaczora (ogladac tylko w oryginale!) dorownuje najlepszym dzielom chuck jonesa, jest tu i czarny dowcip i umiejetnie stopniowane napiecie :), po prostu rewelacyjna scena... jak i cala kreskowka. polecam :)