Ten film jest tego dowodem. Zero jakiegokolwiek napięcia. Nie wiem czy zauważyliśie że już na samym początku stracił sens - w orginale Jane i Tun jadą samochodem pijani i potrącają dziewczynę, poczym zupełnie świadomie uciekają z miejsca wypadku. W amerykańskiej wersji sprawdzali mapę i wtedy doszło do wypadku - każdy mógłby się zagapić, no i obydwoje stracili przytomność. Kiedy się obudzili tej dziewczyny już nie było. To znaczy, że chłopak i tak nie mógł już pokazać jaki z niego że tak powiem cham.
Według mnie, jedynym naprawdę udanym remakiem azjatyckigo horroru zrobionym przez amerykanów jest The Ring.