Oglądałam obie wersje i jak zwykle w tego typu filmach, amerykańska wersja wypada lepiej. Gra aktorów/klimat/efekty itp. wszystko lepsze:)
Shutter amerykański był nudny,przewidywalny ,po prostu beznadziejny,za to tajlandzki był super,straszny,trzymał w napięciu ,genialna końcówka....shutter amerykański może się schować przy oryginale....
Eee... Żarty chyba :/ Gdyby w Shutter WIDMO dziewczyna naprawdę wygląda jak widmo w Amerykańskiej wersji jest to ładna przezroczysta kobieta :/...
taa, zgadzam się - według mnie również amerykańska wersja jest lepsza, jakoś bardziej przypadła mi do gustu gra aktorów, nie wiem ale być może przez to podobała mi się bardziej, ponieważ oglądałem ją pierwszą, a później dopiero wersję tajlandzką. I już wiedziałem co się będzie działo.
Nie zgodzę się. Jak zwykle w tego typu remakach obronną ręką wychodzą z tych potyczek oryginały azjatyckie. Tam dopiero jest KLIMAT przez duże K :) Amerykańskie miernoty nie dorastają im do pięt.
Jedni wolą wersje oryginalne - azjatyckie, bo maja klimat, drudzy amerykańskie (akurat zaliczam się do nich). Nie podchodzi mi azjatyckie "ciamkanie" w filmach; chcę rozumieć o czym mówi aktor i jak gra (ton głosu, akcent, sposób mówienia itp.) Nie wierzę, że fani azjatyckich filmów znają na tyle dobrze tajlandzki, japoński itp., co najwyżej nieliczni. A film z napisami albo lektorem to psucie zabawy. Nie przekonują mnie też aktorzy z Azji, którzy z reguły są sztuczni jak lalka na wystawie, ich miny czasami bardzo dziwne, nienaturalne dla kogoś z naszej kultury. Amerykańskie remake`i mają zwykle dużo lepsza ścieżkę dźwiękową i efekty specjalne (np. "Krąg" azjatycki to efekty rodem z TVP z lat 80 a "The Ring" amerykański to świetne f/x).
Rozumiem Cię, jednak ja amerykańskich rimejków (Pomijając Ring, który według mnie był ciut lepszy od oryginału) nie trawie. Z ciekawych historii powstają ckliwe historyjki z hepi endami. Pozatym właśnie ich ruchy, miny i ta 'sztuczność' mnie fascynuje. Przez jakiś czas uczyłem się chińskiego i da się odczuć, że akcent jest diametralnie inny niż nasz ;)
I właśnie o to chodzi w kinie azjatyckim. Właśnie ta egzotyka, "nienaturalność" w opinii Europejczyków, i co więcej, konieczność skupienia się na filmie, są największymi jego zaletami. Lalka na wystawie? Dziwne, bo moim zdaniem do właśnie aktorzy amerykańscy są zwykle charakteryzowani na plastikowe figurki.
Trzeba po prostu przyzwyczaić się do azjatyckiej specyfiki.
Ja polecam wersję tajlandzką - ma klimat, nie jest przesadzona i jest wersją pierwszą, a nie odgrzanym kotletem. Fakt - amerykańska wersja ma lepsze efekty i "ładniejszych" aktorów, ale prawdę powiedziawszy wersja tajlandzka mnie przynajmniej kilka razy przestraszyła... natomiast wersja amerykańska jedynie czasem rozbawiła... :P Ogólnie nie jestem przeciwko takim remake'om, bo niektóre faktycznie wychodzą lepiej, ale w tym przypadku jest o wiele słabiej.
Ludzie przecież to jest Prowokacja !!!
Amerykańska wersja to jakaś parodia oryginału :)
Niestety, byłem na tej parodii w kinie. Gdy zobaczyłem walkę jednej z bohaterek z firanką, to zwijałem się ze śmiechu. Przykre, ale tym razem amerykańska wersja padła i nie dorosła nawet do pięt oryginałowi. 3/10. Można się nie zgodzić, ale tak jest.
Pozdrawiam Wszystkich.
nie ogladałem ale sadząc po amerykaskich wersjach azjatyckich horrorów to za przeproszeniem gó...no
co ty niepowiesz? Zarowno The Ring jak i The Grudge byly na poziomie oryginalow a skoro swietne kino grozy jest dla ciebie gównem to ja musze to skwitowac ze znasz sie na filmie tak samo jak ja na pisowni chinskich znakow:)
No coś ty, chyba żartujesz. Co prawda rzeczywiście Ring amerykański było dość straszny, ale jednak nie aż tak straszny jak mogłoby się wydawać. Jak w wersji amerykańskiej zobaczyłem na początku filmu dziewczynkę ze zmienioną twarzą, to mnie to nie ruszyło. W wersji japońskiej boję się nawet oglądać sam początek, a co dopiero zobaczyć przerażoną dziewczynę...
Jeśli chodzi o klątwę to oglądałem tylko amerykańską II część i muszę przyznać, że częściej się załamywałem niż przerażałem. Jasne, było kilka gorących scen, ale hollywoodzkie remake'i zupełnie do mnie nie przemawiają.
chyba ty zartujesz w horrorach niechodzi tylko o strach ale takze o klimat to jesli chodzi o Ring.Co do klatwy to widzisz amerykanska cz 2 jest bardzo dobra ale sporo lepsza jest jedynka ciekawsza i straszniejsza ale skoro widziales tylko 2 to niewiem po co zabierasz glos i to jeszcze po to by podwazac zdanie konesera azjatyckiego kina oraz remakow owego kina. Ja jesli w jakims temacie jestem malo zorientowany to sie niewychylam a juz niedajbog bym podawzal zdanie koneserow.