Zacząłbym najpierw od wersji japońskiej - kawał dobrego horroru.
Później można obejrzeć wersję USA i pośmiać się z tego, jak zmarnowali potencjał ;)
[[[SPOJLER]]]
Później ona odkryła, że na tych zdjęciach robionych zaraz po slubie (na poczatku filmu) pojawia się ta zjawa i wskazuje jej obrazek nma ścianie. Ta żona, Jane odkryła że w ramie tego obrazka ukryte były zdjęcia jak jej mąż Ben z tymi dwma kumplami co zgineli gwałcą tą Megumi, która ich teraz straszy (Ben robił te fotki a dwaj kumple gwałcili dziewczyne podawszy jej uprzednio pigułki gwałtu) w każdym razie ona dla tego się otruła a straszy ich żeby przestrzec żone że ma męża s**rwysyna. Żona opuszcza męża po tym jak odkrywa te fotki, a ten mąż potem "bił się" z tą zjawą i poraził sobie łeb prądem z jakiejś grzałki, lampy (nie wiem dokąłdnie co to było). Przy tym zdarzeniu gość oszałał i wylądował w wariatkowie. Ta zjawa nawiedzała go już do końca życia.
Generalnie film był kiepski strasznie Hollywoodzki i przewidywalny. Polecam wersję tajską z 2004 - to naprawde warto obejrzeć. Pozdrawiam.
Dzięki wielkie! Jak dla mnie film nie był aż tak tragiczny, pewnie dlatego, że nie oglądałem wersji Tajskiej. Trzeba nadrobić zaległości ;)
Zgadzam się z Tobą. Oryginał jest naprawdę świetny i do końca trzyma w napięciu. W zasadzie trudno mnie czymkolwiek zaskoczyć, szczególnie jeśli chodzi o jakiś motyw podczas oglądania, ale w tym przypadku tajska wersja jest genialna i z pewnością mogę ją polecić każdemu (chyba, że ktoś nie przepada za kinem azjatyckim) :3
Natomiast jeśli chodzi o remake, to jest beznadziejny. Zero klimatu, zero napięcia. W zasadzie to tutaj nic się nie dzieję. Nawet końcówka, która powinna zaskoczyć bohatera choć w małym stopniu, była taka sobie, niestety. A szkoda : C