Jeśli spojrzeć na "Shutter" jak na prorodzinny horror propagujący wartości chrześcijańskie to jest to na swój sposób całkiem ciekawy film. Uczy mężczyzn ważnej lekcji, by starannie dobierali sobie partnerki, by byli im wierni i by nigdy ale to przenigdy ich nie rzucali. Zemsta kobiety jest wieczna i w jej dopełnieniu się nie przeszkodzi jej nic, nawet śmierć.
Jeśli jednak spojrzeć na "Shutter" jak na kolejny remake azjatyckiego horroru, to przyznać trzeba, że powodów do ekscytacji raczej nie ma. Owszem, w porównaniu z takim "Okiem" film jest wręcz fenomenalny, no ale "Oko" było już dnem totalny i gorzej chyba być nie mogło. Fabuła standardowa, klimatu raczej nie ma, tylko muzyczka fajna, choć mało horrorowa.