Janet Gaynor, to jej film; bardzo trafnie obsadzona w swojej znakomicie zagranej roli, ale reszta też jest bardzo dobra, razem ze scenografią, reżyserią i bardzo dobrym nowym podkładem muzycznym. W jednym momencie (wymagającym nieco przerażonych min) widać jak ekipa się bawi: Wrenn wchodząc na słup, żeby przyłożyć Tim'owi, ześlizguje się (co nie było przewidziane w scenariuszu, ale nagraną scenę pozostawiono), a Mary i inni aktorzy, widać to wyraźnie, śmieją się z nieprzewidzianego "ześlizgu".
A zakończenie to już całkiem.... A co tam.... sami zobaczcie (:
Dla mnie "Lucky Star" to jeden z najlepszych (a może najlepszy. nie widziałem wszystkich), filmów Frank'a Borzage.