Hide And Seek obejrzalem z wielkim zaciekawieniem. Wiele osób chwalilo ten film, ze jest mroczny, dramatyczny. porównywalny z "Szóstym Zmyslem", kiedy dowiedzialem się jednak, że za rezyserie odpowiada pan który stworzyl film "swimfan", stonowalem moje oczekiwania, aby się nie zawieśc niepotrzebnie. jak się okazalo bylo to dmuchanie na zimne.
Film rozpoczyna się mocnym uderzeniem, jakim zdaje się być samobójstwo matki. Troszkę moje zdziwnienie wywoluje brak emocji, nie towarzyszy temu zdarzeniu atak szalu i rozpaczy. Smutek. Melancholijnośc. I w tej tonacji jest przeprowadzony caly film.
Po wyzej wymienionych zdarzenich ojciec--) David wraz z córeczką Emily postanawia znalesc swoj spokoj na odludziu. Jednak jak się okazuje, Emily ciężko się otrzasnac po szoku jaki wywolala smierc maki. Do czasu. Pewnego dnia oswiadcza Davidowi, ze poznala nowego przyjeciela--)Charliego...
Film nie jest klasycznym horrorem, nie jest klasycznym dramatem i nie jest klasyczym filmem psychologicznym. Rezyser staral się wyrównac proporcje miedzy tymi gatunkami, jednak mimo wsyzstko uwazam ze mu sie to nie udalo, film ten nie mozna nazwac dramatem, predzej mu do horroru. Tylko wlasnie jedna z najwiekszych wad tego filmu, jest jego powolna akcja. Rozumiem ze rezyser tonuje napięcie, rozumiem ze stara sie wprowadzic watek dramatu, ale mimo wszystko film sie po prosu nuzy. A final zdaje się być juz nam znany, i pomimo ze zasakuje to czuc jakas forme niedosytu. Kiedy myslalem ze film wreszcie sie rozkreci, w scenie kiedy Elizabeth prowadzi rozmowe z Emily, podczas gdy David śpi, to jak sie okazalo,kiedy film nabiera wlasciwego tępa, to traci caly swoj urok tajemnicy i melancholi, ktory zostaje zastapiony przyjemnosciamy rodem ze srednich slasherow. Szkoda, bo potencjal byl naprawde duzy.
Aktorstwo, nie rzuca na kolana, ale raczej nie moge nic zarzucic. De Niro, gra przyzwoicie, a panna Fanning pomimo ze wiele jeszcze przed nia, to czujc ze rosnie mala gwiazda, chociaz grala niekiedy bardzo slabo. O reszcie aktorow mozna niewiele powiedziec, bo i niewiele maja oni, nam do powiedzenia. Film jest zrealizowany jak juz wspomnialem melancholijnie, i dobrze mu to wychodzi. Urzekl mnie kolor wszędobylskich pomarańczowych lisci :] Co do zdjec moglbym ponarzekac na koncowke, kiedy to naprawde na ekranie niewiele widac, i to jest wedlug mnie jeden powazny problem. Film zrealizowany wedlug schematycznych zdjec, co akurat w takiej produkcji wychodzi na dobre, muzyka rowniez na poziomie. Ogolnie jezeli komus podoba sie kino psychologiczne, z udzialem dziewczynki i ojca, to polecam The tale of two sisters, ktory to film moglby byc wzorcem jak nalezy robic horrory psychologiczne.
Ocena 6/10. mozna obejrzec.