Myślę, że wiele z widzów jednak przegapiło ostatnie minuty filmu, tuż po napisach. Ja sama o mało tego nie zrobiłam;-) Choć tak naprawdę ta scena w szpitalu psychiatrycznym mało wnosi, bo to, że dziewczynka sama miała problemy psychiczne ujęte było w jej rysunku pod koniec filmu. Prawdopodobnie nastąpiło to w wyniku urazu powstałego na skutek podwójnego obrazu własnego ojca. Wykształciła sobie tym samym analogicznie podwójny obraz siebie. A może czuła, że ktoś jednak zastąpił jej matkę, na co do końca nie była gotowa i może sama tego nie chciała.
Generalnie sam scenariusz filmu dobry, jednak niezbyt oryginalny. Ogólnie zgadzam się z opinią, że niektóre sceny są naprawdę kopią "Lśnienia". No i De Niro... Rzeczywiście z rolą psychopaty jednak nie jest mu do twarzy;-) Plusem są momenty zaskoczenia i wprowadzanie widza na manowce. Na początku myślałam, że cała historia ma związek z siłami nadprzyrodzonymi. Sąsiedzi, którzy stracili dziecko, mały tajemniczy domek, znaki... Wydawało mi się, że w domu zagościł duch dziecka sąsiadów, który zginął być może w dziwnych niewyjaśnionych okolicznościach. Tak więc fajnie, że zakończenie mnie zaskoczyło. Plusem są też dobre zwroty akcji, ogólne napięcie i dobre dopasowanie efektów dźwiękowych. Ale suma sumarum nic orygialnego;-) Lśnienie jak nic.