PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=776171}

Sicario 2: Soldado

Sicario: Day of the Soldado
6,9 37 908
ocen
6,9 10 1 37908
6,2 13
ocen krytyków
Sicario 2: Soldado
powrót do forum filmu Sicario 2: Soldado

Jako wyznawca pierwszej części, którą głoszę wszem i wobec, z wielkim bólem stwierdzam, że druga część, powinna stanąć na półce obok kontynuacji Matrixa i kolejnych Bondów po Casino Royale. Czyli nie jest dobrze.
A wszystko za sprawą żenujących ostatnich 10 minut. Gdybym wyszedł z kina przed końcem, uznałbym, że obejrzałem całkiem niezły film. Nie tak genialny jak poprzednik, ale całkiem niezły, ponadprzeciętny. Ale niestety, obejrzałem. Dla mnie rozczarowanie roku, zaraz po meczu Polski z Senegalem.

ocenił(a) film na 9
zielonycesar

Zgadzam się, że ten motyw sporo mi popsuł w odbiorze filmu. Było mi trochę smutno że go zabili, bo lubię tą postać. Ale pasowało to do atmosfery całości i hasła, że to wojna. A tak to sam wstał i uciekł, nawet bez żadnej pomocy medycznej. Jeszcze gdyby kula przeszła prosto przez szczękę, że tylko zęby potracił (i język). Ale nie, bardzo graficznie było, że na ukos. No stary!

ocenił(a) film na 7
AbbyS

[SPOILER] Kula przeszła przez oba policzki - było to widać. Więc jak najbardziej mógł to przeżyć. Jedyne co było nieco skopane to trochę za duża ilość krwi jak na taki postrzał, no i potem brak higienicznych warunków.

Też miałem podobne odczucia co Ty - szkoda, że go zabili itd., potem w sumie się ucieszyłem, że jednak żyje. Faktycznie lepsze dla fabuły byłaby śmierć Alejandro - mielibyśmy przykład, że tu śmierć nie omija nikogo itd. Niemniej te ostatnie 10 minut widzę bardziej symboliczne i może to jest ich moc - oglądamy na ekranie czyste zło (nawet schowane w cień), którego "nie można" zabić - zło, którego sensem istnienia będzie sianie zła i to je napędza.

ocenił(a) film na 9
Qracz

No nie wiem, na moje dziura wylotowa była gdzieś na skroni. A jak się rzucał to mu dość widowiskowo (i bardzo gross) mu jeszcze mózg wypadał. Ale kłócić się o to nie będę.
Chociaż "śmierć nie ominie nikogo" było lepszym motywem niż "nasi mają kody na nieśmiertelność"

ocenił(a) film na 8
AbbyS

Wyraźnie było widać wlot i wylot na policzkach. Przy naboju pistoletowym jak najbardziej takie coś da się przeżyć. Pocisk z AK albo M4 lecący z o wiele większą prędkością urwałby pół szczęki...

ocenił(a) film na 8
AbbyS

To nie kawałki mózgu mu odpadały tylko polepiony kechupem piach.

ocenił(a) film na 7
AbbyS

Tez mi sie wydawalo ze dostal wyzej, ale potem sobie pomyslalem mlody nie byl oblatany z bronia, ofiara obwiazana szmata, wiec mu "zeszlo". Zastanawiala mnie ilosc krwi z rany ktora nawet nie zdazya wsiaknac w piach po tylu godzinach.
Ale wracajac do filmu zakonczenie - troche robia sobie furtke do czesci trzeciej, zakonczenie na odwal sie. Jedna "gwiazka" mniej za koniec w moim rankingu.

ocenił(a) film na 7
Qracz

A nie pomyślałam, a taka metafora rzeczywiście trochę poprawia odbiór.

ocenił(a) film na 5
Qracz

Moim zdaniem w ten sposób można wybronić każdy rodzaj absurdu serwowany nam prosto z Holywood.
Osobiście podejrzewam, że za cudownym ożyciem Alejandro nie stała żadna wirtuozeria scenarzysty, tylko zwyczajna proza życia z kasą na czele. Może gdzieś po drodze, w trakcie realizacji, za kulisami dogadał się agent del Toro z producentem i zakontraktowali go na trzecią część? Któż to może wiedzieć...?
Poza tym ostatnie 10 minut to nie tylko scena zmartwychwstania. To także beznamiętny późniejszy pościg, cudowna odmiana Matta, który postanawia dokończyć ojcowski wątek po domniemanym nieboszczyku i wbrew zdrowemu rozsądkowi ocalić córkę największego bossa meksykańskiego kartelu i dziwaczna, zupełnie śmieszna, propozycja pracy złożona niedoszłemu zabójcy. Tego wszystkiego nie da się obronić.

Moim zdaniem film powinien zakończyć się śmiercią Alejandro z ręki młodocianego nowego sicario - to dopiero byłaby poezja kina. Potem Matt powinien wykonać przydzielone zadanie - zabić świadka zabawy w wojnę po amerykańsku - czyli wspomnianą dziewczynkę. I tyle. Film stałby się wspaniałym obrazem amerykańskiego mieszania się do obcych krajów, robienia tam zadymy i pozostawiania ich samych sobie, kiedy wszystko wymyka się spod kontroli.

A my wychodzilibyśmy z kina bez potrzeby usilnego tłumaczenia sobie, dlaczego Sollima i spółka zrobili z tak świetnego tytułu, "kolejny amerykański film akcji po amerykańsku".

zielonycesar

Bez obrazy ale domniemam że albo nie znasz historii jaka toczy się między kartelami i amerykańskim DEA albo nie znasz talentu reżysera. Stefano Sollima tak misternie wyrezyserował to kino że jest w nim de facto drugie dno tylko trzeba je odpowiednio rozszyfrować. Poinformowanym nie jest obce, że kartele są prawie całkowicie kontrolowane przez amerykański DEA na początek polecam http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129060/el-narco-narkotykowy-zamach-stanu-w-meksyk u. Zatem DEA kontroluje rynek narkotykowy, w zasadzie prawie wszystkie kartele. Pozwala na kontrolowane przerzucanie dragów do USA dzięki sowitej opłacie. W filmie nie chodzi kompletnie o żadne skazanie karteli za przeszmuglowanie bojowników ISIS a po prostu o przywrócenie swojego Status quo, czyli pełnego zwierzchnictwa nad kartelami. Akcja z bojownikami to świetny pretekst żeby zaprowadzić porządek z narkotykowym bosem Reyesem i jego niesubordynacją, prawdopodobnie chciał działać na własną korzyść i nie płacić nic jankesom. Chyba nie uwierzyłeś w bajeczkę o tym że ta cała brudna robota jest wykonana jako likwidacja karteli i akacja odwetowa za śmierć cywili ? Tak samo jak Matt wcale nie przeszedł żadnej metamorfozy, ten degenerad doskonale wiedział o tym że Isabela Reyes to będzie świetna karta przetargowa żeby jednak Reyesa zmusić do uległości. Świat karteli jest niezwykle brudny gdzie wszędzie granice są mocno zatarte i wszyscy umaczani się po uszy w szambie, myślę że świetnie to ukazuje reżyser. Co do zmartwychwstania Alejandro, rana postrzałowa w głowie zwłaszcza policzek i żuchwa to nie jest niemożliwe, ba czasami nierzadko się zdarza, zwłaszcza kiedy egzekucji dokonuje mody smark który nawet nie wie jak strzelić żeby zabić. Reasumując końcówka wcale nie jest banalna ani zła, i daje świetne otwarte zakończenie

ocenił(a) film na 5
egzik01

Widzisz, różnimy się diametralnie w odbiorze kina, nie tylko tego filmu. Dla mnie film to fikcja. Może być oparta o prawdziwe wydarzenia, ale nigdy nie traktuję kina jako istotnego źródła edukacyjnego. No, mogę jeszcze uznać pewne odstępstwa od tej reguły w przypadku, kiedy film na wstępie rości sobie pretensje do tego, że przedstawia prawdziwą historię.

W przypadku Sicario nie może być o tym mowy. Film przedstawia fikcyjne wydarzenia, w których biorą udział fikcyjni bohaterowie, więc oglądamy świat wykreowany przez twórców ubrany w strój rzeczywistego prawdopodobieństwa.
W związku z tym, nie powinienem nawet analizować wydarzeń przedstawionych na ekranie w oparciu o jakiekolwiek zewnętrzne źródła. Jeżeli motywacją rządu USA jest walka z terroryzmem, to przyjmuję to za prawdę - prawdę filmu. W związku z tym, nie uznaję Twojej argumentacji, że moja krytyczna ocena scenariusza wynika z mojej niewiedzy.

ocenił(a) film na 6
zielonycesar

A przepiszę cały Twój akapit
" Moim zdaniem film powinien zakończyć się śmiercią Alejandro z ręki młodocianego nowego sicario - to dopiero byłaby poezja kina. Potem Matt powinien wykonać przydzielone zadanie - zabić świadka zabawy w wojnę po amerykańsku - czyli wspomnianą dziewczynkę. I tyle. Film stałby się wspaniałym obrazem amerykańskiego mieszania się do obcych krajów, robienia tam zadymy i pozostawiania ich samych sobie, kiedy wszystko wymyka się spod kontroli."
AMEN!
Film był naprawdę niezły. Dla mnie mniej brutalny od jedynki, ale lepiej pokazujący zakulisowe machinacje USA. Wieeelka szkoda tych skopanych ostatnich paru minut. Po co to komu było? Reżyser załatwił sprawę trochę jak ci goście co układają z ryżu, czy piachu skomplikowane wzory, a potem je ceremonialnie niszczą. Buddysta jakiś czy co?

ocenił(a) film na 9
zielonycesar

To nie było zmartwychwstanie . Takie przypadki się zdarzają :) albo gorsze, jak 13cm noża wbitego z głowę między półkule i żadnych skutków ubocznych (poza defektami estetycznymi) . Postrzelenie 50centa dziewięciokrotne w tym jedna kula tak samo przeszła przez szczękę rozwalając do tego kości i zęby wylatujące przez otwór wylotowy. Jestem w stanie uwierzyć w taki scenariusz jak w Sicario.

ocenił(a) film na 3
zielonycesar

Mnie zniszczyła ta końcówka też a najbardziej to, że typ leżał w rowie, tamci odjechali w siną dal, jechali i jechali a ten zdążył odżyć i dogonił ich z buta.

zielonycesar

Najgorsze jest to że co niektórzy oceniają słabiej film bo coś im się wydaje albo nie rozumieją sensu. Niestety..ten film jest bardzo logiczny( oglądałem 2 razy) w kwestii postrzału naprawdę mało wiecie... A ja wiem !!! I nie takie rzeczy widziałem. Jedno jest na 100,% pewne. To możliwe aby tak przeszło i właśnie ilość krwi jest tutaj bardzo dużą. Ukrwienie tych rejonów jest większe. Ja w odróżnieniu od was wiem o czym pisze i mi się nie wydaje,,! Strzelałem, widziałem rany pistrzelowe. Sam byłem postrzelony. 3 razy pocięty i wiem ile i gdzie i jak człowiek krwawi

ocenił(a) film na 5
Piotr_Kawalko

Mhmmm co do policzka, to przecież może by i krwawił, ale nie stracił by po strzale w policzek przytomności? ;p Z tego co widziałem (np. na jbzd na hard), to kartele nie strzelają do tych których chcą ukarać tylko tną ich (na początku jeszcze żywcem) maczetami, to niestety dalej brutalny świat małp ;p I fakt, niepotrzebne dali scenę że ich dogonił, bo oni sobie szczęśliwie jechali przynajmniej z kwadrans ( albo tam jak szybko słońce wstaje - był świt po egzekucji, a jasno przy zatrzymaniu), to raczej by znowu trafił na jakiegoś głuchego farmera niż na te truchła gangusów

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones