Dobre, męskie kino które potrafi trzymać w napięci bez efekciarskich fajerwerków. Film ucieka schematom, główną rolę gra kobieta ale nie jest to kolejna produkcja w której filigranowa dziewczynka spuszcza łomot groźnym bandziorom (ku niezadowoleniu miłośników takiego właśnie kina). Nie ma tu też klasycznego podziału na dobrych stróżów prawa i złych przestępców. Muzyka świetnie utrzymuje klimat, trochę jak z horroru, ale mimo całej brutalności filmu reżyser stara się unikać zbędnego epatowania krwią i bebechami. Uważam że „Sicario” niesie ze sobą też ciekawe przesłanie, ale nich lepiej każdy sam oceni.