Gdy tylko zobaczyłem zbolałą minę Willa Smitha, który wygląda jakby cierpiał na chroniczne zaparcie i połączyłem to z wlokącą się niemiłosiernie akcją, zacząłem domyślać się o co w filmie chodzi. Jak dla mnie trochę się dłuży, a Smith ten film położył. Szkoda było trochę wydanej kasy na kino, ale ogólnie bez tragedii.
A jaką Ty miałbyś mine i samopoczucie, gdybyś zrobił to co główny bohater ( czyli wypadek w którym ginie 7 osób ) ? :D Pewnie cieszyłbyś się i wogóle happy :p Każdy człowiek inaczej reaguje na tragedie.
Minę miałbym pewnie nietęgą, ale życie to nie film. Nie twierdzę, że Smith powinien być roześmiany od ucha do ucha, ale ten jego grymas srającego kota na puszczy mnie nie przekonuje- wygląda jakby bolał go ząb, a nie przeżywał wewnętrzny dramat. Ja wolałbym innego aktora, który wg mnie wykreowałby te postać lepiej i z przeciętnego filmu stworzył film co najmniej niezły
A to spoko :D Ja lubie Smitha jako aktora, dlatego też, każdy film z nim mi się b. podoba :>
Jestem tego samego zdania. Will jest świetnym aktorem, ale ewidentnie nie odnalazł się w roli Bena.
Will to największe drewno współczesnego kina :) Jak się dowiedziałem, że prawdopodobnie zagra w nowym filmie Tarantino, to omal z krzesła nie spadłem. Na szczęści Quentin wybrał Foxxa!
SPOILER
A film tandetny, główny motyw "zadośćuczynienia", po którym następuje samobójstwo... eh, za stary jestem na takie filmidła... Emocje podane na tacy w postaci miny Smitha (zaparcia - dobrze ujęte!) i jego końcowego zgonu (jaaaki biedaczek... -.-), co w sumie nie doprowadziło do żadnego konkretnego przesłania.
A mi się film bardzo podobał, tylko nie mogę się doszukać siódmej duszy! Oddal szpik, serce, rogówki, płat płuca, wątrobę i uratował babke od przemocy domowej.. gdzie 7?