Jak dla mnie film jest kiepski, pozostawił we mnie totalną pustkę. Nienawidzę takich nierealnych historyjek. Braku logiki jak tu. Po co Ben rozkochał w sobie Emily skoro wiedział, że chce oddać jej serce, ergo umrzeć. Rozumiem, poczucie winy, ale zbyt bajkowe. W filmie o takim budżecie z takimi aktorami, nie oczekuje dobrej gry aktorskiej, ona ma być gwarantowana. I tu jest. Ale chaos jaki panuje na początku tego filmu przyprawiał mnie o mdłości. Tego jest flashbacki są po prostu śmieszne. Ten film jest taką nierealną pompatyczną wydmuszką.
wydaję mi się, że on naprawdę się w Niej zakochał i planował wspólne życie. Jednak gdy dowiedział od lekarza prowadzącego, że jej szanse oscylują w granicach 3-5% na dawcę serca z jej grupą krwi utwierdził się w przekonaniu, że nie ma innego wyjścia. Szkoda, że nie dostali szansy.
Co do osób które krytykują jego postawę. Nie wiecie jak to jest, jak byście postąpili znajdując się w jego położeniu. Stracił osobę, z którą był zaręczony. Mało tego, jednocześnie nieumyślnie przez zaniedbanie reguł ostrożności odebrał życie 7 osobom. Sumienie nie pozwalało cieszyć mu się życiem! Czuł, że poprzez dar jaki może podarować dla osób, które naprawdę tego potrzebują będzie mógł odejść bez ciężaru na duszy. Odejść rozliczając siebie z wyrządzonych krzywd.
Według mnie 100/10. Na pewno wrócę do tego filmu nie raz.
Pozdrawiam,
Michał
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi kompletnie się nie zgadzam. On od początku wiedział, że istnieje takie prawdopodobieństwo, iż będzie "musiał" oddać jej swoje serce. Przecież po to do niej przyszedł, nie? Każdy logicznie myślący człowiek nie rozkochiwał byw sobie osoby wiedząc, że może wkrótce zginąć. Po co ranić drugą osobę? Dodam, że postać bohatera nie byłą jakimś tłukiem, MIT nie kończy byle kto.
Co do drugiej część Twojej wypowiedzi to po części się zgodzę, w teorii masz słuszność, ale w praktyce ludzie po czymś takim albo wpadają w derpechy, nałogi i różne inne choroby. Dlatego uważam ten film za nierealny, buffonisty i pompatyczny. Nie lubię braku realizmu w takich filmach.
Sam jesteś żałosny koleś, oglądaj więc ambitniejsze kino typu "Kac Wawa" bo to w sam raz dla ciebie;)
Wiesz jaki nie-żałosny poziom prezentujesz taką konstruktywną wypowiedzią? Mam swoje zdanie na temat tego filmu i nie masz prawa mnie nazywać za to żałosnym bo Ty masz inne. Filmu "Kac Wawa" w życiu nie widziałem i nie mam zamiaru oglądać. Poza tym nie lubię komedii, nie wiem skąd wyciągasz takie wnioski.
Powiedz mi co widzisz takiego ambitnego w tym filmie, dyskutuj jak dorosły człowiek, a nie bachor, któremu ktoś udzielił dostępu do internet i się panoszy obrażając innych.
PS. Nie nazwałem tego filmu żałosnym, nie jest takim. Lecz po Twojej wypowiedzi stwierdzam, że Ty jesteś.
PS2. Jak można dać Fight Clubowi 3/10? Oo
YaYami w pewnym sensie masz rację, ale film i tak oceniam na 8/10 :)
onaaa1979 nie musisz od razu się wyzywać, on/a po prostu chciała napisać swoją opinię.
Doskonale rozumiem ocenę innych i jej nie krytykuję, po prostu film mi się nie podobał.
Pozdrawiam. On.
Obejrzałem ten film wczoraj. I kompletnie się z Tobą kolego nie zgadzam. Po primo Ben nie wiedział, że będzie musiał jej to serce oddać. W momencie w którym uświadomił sobie, że się zakochał i że zależy mu na tej dziewczynie-pobiegł do szpitala. Może ten motyw z nieumyślnym wypadkiem, wyrzutami sumienia i odkupieniem win nie przypadł Ci do gustu, ale mnie w pewnym sensie to wzięło. Film na pierwszy rzut oka trochę ugrzeczniony, ale logiczny-powiedzialbym nawet ciekawy-dlatego dałem 8/10.
Pozdrawiam.