sprawia, że seans filmu przestaje być pełnowartościowy. Jest to najlepszy dramat jaki widziałem. Wszystko od gry aktorskiej po ścieżkę dźwiękową wypada perfekcyjnie... z małym wyjątkiem. 
 
[spoiler] 
Główny bohater powinien zachować anonimowość. Jak czułbyć się będąc na miejsu Ezry bądź Emily? Jaki sens ma otrzymane przez nich drugie życie [biorąc pod uwagę okoliczności]? 
 
Mały minus należy się również za motyw naprawy życia meksykańskiej rodziny. Film został przeze mnie obejrzany z 6-8 razy i za każdym razem irytowało mnie zachowanie kobiety. 
 
Wracam do pozytywnych aspektów, których oczywiście nie brakuje. Wiele z nich zostało juz poruszonych, aczkolwiek jeden z najbardziej istotnych pozostał niezauważony. Przyjaźń Ben[Tim] - Dan. Relacja wprowadzona na wyższy poziom, która w praktyce właściwie nie występuje. Podejrzewam, że 90% widzów bądź więcej nawet nie postawiło sobie pytania: jak ja zachowałbym się będąc w ciele Dana? Pozwolić najlepszemu przyjacielowi się zabić, nawet uczestnicząc pośrednio w tym procederze? Bardzo konktowersyjne położenie, wielki ciężar. Jakbyście się w tej sytuacji zachowali?